W Kijowie nie ma skażenia radiacyjnego, zadymienie w mieście spowodowane jest pożarami - zapewnił w piątek mer ukraińskiej stolicy Witalij Kliczko. Według serwisu IQAir powietrze w Kijowie od czwartku wieczorem jest najbardziej zanieczyszczone ze wszystkich miast świata.
Kliczko mówił o tym po naradzie w strefie czarnobylskiej, gdzie wciąż tli się trawa i ściółka. Podkreślił, że nie ma tam otwartego ognia.
Jak poinformowała Kijowska Miejska Administracja Państwowa, w czwartek wieczorem w związku ze zmianą kierunku wiatru do Kijowa przedostały się produkty spalania z pożarów w obwodzie żytomierskim i w strefie czarnobylskiej. W obwodzie żytomierskim pożar objął 50 ha lasu. Według służby ds. sytuacji nadzwyczajnych płoną też trawy w obwodzie kijowskim.
Władze Kijowa poinformowały, że w powietrzu w stolicy obecny jest formaldehyd i dwutlenek azotu. Od czwartkowego wieczoru w mieście czuć zapach spalenizny.
W związku ze smogiem ministerstwo ochrony zdrowia Ukrainy zarekomendowało mieszkańcom Kijowa pozostanie w domach, nieotwieranie okien, sprzątanie na mokro i picie dużej ilości płynów.
Jak podkreślił minister ochrony zdrowia Maksym Stepanow, smog w Kijowie jest wynikiem wypalania traw i śmieci na terytorium prywatnych gospodarstw. Zapewnił, powołując się na dane służb ds. sytuacji nadzwyczajnych, że tło promieniowania w Kijowie i w obwodzie kijowskim jest w granicach normy.
W czwartek nad Kijowem przeszła też burza piaskowa, spowodowana - według kijowskiego zarządu ds. ekologii i zasobów naturalnych - zmianami klimatu. Bezśnieżna zima, brak regularnej normy opadów. Skutek - powietrzna erozja gruntów, spadek poziomu wód gruntowych, co jest przyczyną tworzenia się pyłu, który do stolicy przyniósł północno-zachodni wiatr - czytamy w komunikacie zamieszczonym na Facebooku.