W górach meksykańskiego stanu Chihuahua od trzech dni trwa pościg z udziałem 250 żołnierzy za przywódcą gangu narkotykowego, który zabił dwóch księży jezuitów i ich przewodnika górskiego. Do morderstwa doszło w nocy z poniedziałku na wtorek w kościele w miejscowości Cerocahui. Ofiary schroniły się tam, uciekając przed bandytą.
Śledczy ustalili, że zabójcą jest prawdopodobnie "El Chueco", boss działającej w tym stanie bandy przestępczej Los Salazar. Należy ona do słynącego z bezwzględnego okrucieństwa kartelu narkotykowego Sinaloa. "El Chueco" ścigał obu duchownych i ich przewodnika w przekonaniu, że przewożą pieniądze z ofiar wiernych.
Zamordowani to 78-letni ojciec Javier Campos Morales i 82-letni ojciec Joaquin Cesar Mora Salazar oraz ich przewodnik Pedro Eliadero.
Papież Franciszek podczas środowej audiencji generalnej w Watykanie modlił się za ofiary tej zbrodni. Jestem w moich uczuciach i modlitwie przy tej wspólnocie katolickiej dotkniętej tragedią. Raz jeszcze powtarzam, że przemoc nie rozwiązuje problemów, lecz jedynie przysparza cierpień - powiedział, łącząc się w modlitwie z wiernymi w Meksyku.
W związku z kolejną zbrodnią karteli narkotykowych meksykańskie media piszą o niezwykłym "żniwie śmierci", jakie przynosi obecny rok. Od początku roku zarejestrowano w Meksyku 33 316 zabójstw.
Poprzednie dwa lata media określiły jako "najbardziej wypełnione przemocą w historii kraju". W 2019 roku doszło w Meksyku do 34 688 wykrytych zabójstw, a w 2020 roku - do 34 554.
Według meksykańskiego Krajowego Instytutu Statystyki i Geografii (INEGI) do "poczucia zagrożenia utratą życia" przyznawało się w ankiecie przeprowadzonej w marcu 66,2 proc. Meksykanów.