Księżniczka Amalia musiała opuścić akademik, sprowadzić się ponownie do rodziców, nie może też swobodnie się poruszać. Następczyni holenderskiego tronu została objęta szczególnymi środkami bezpieczeństwa. Powodem są obawy o jej życie i zdrowie – policja odkryła, że mafia narkotykowa planowała porwać 18-latkę.
18-letnia księżniczka Amalia, następczyni tronu Holandii, nie może dłużej cieszyć się studenckim życiem. Nakazano jej opuścić akademik w Amsterdam i ponownie zamieszkać z rodzicami w pałacu Huis Ten Bosch w Hadze. Dostała też dodatkową ochronę.
Powodem są obawy, że księżniczka może zostać zaatakowana lub uprowadzona przez marokańską mafię narkotykową, działającą na terenie Niderlandów. Na celowniku przestępców jest także premier tego kraju Mark Rutte. Rozkaz ataku na nich miał wydać zza krat boss "Macro Mafii", Ridouan Taghi.
Rodzice Amalii mają nadzieję, że nadzwyczajne środki bezpieczeństwa są tymczasowe i ich córka będzie mogła wrócić do normalnego życia - mówili o tym na konferencji prasowej podczas swojej wizyty w Szwecji. Królowa Maxima powiedziała, że jej córka jest bardzo dzielna.
W zeszłym miesiącu świat obiegły zdjęcia uśmiechniętej Amalii, rozpoczynającej rok akademicki na Uniwersytecie w Amsterdamie i wprowadzającej się do akademika.
W grudniu Amalia skończy 19 lat, to ona odziedziczy koronę po śmierci swojego ojca, króla Willema-Aleksandra.
Wiadomo o niej, że jest świetną dżokejką, jej koń ma na imię Mojito, a ona sama zyskała ksywkę "Cocktail Queen" po tym, jak w wakacje pracowała w barze na plaży w Scheveningen.
Otwarcie mówi o swoich problemach z kondycją psychiczną i częstych rozmowach z terapeutą.