Mary Elizabeth Truss została nowym liderem brytyjskiej partii Konserwatystów i będzie nowym premierem Wielkiej Brytanii. Ma 47 lat i duże doświadczanie polityczne. Zastąpi Borisa Johnsona, w którego rządzie sprawowała stanowisko szefowej dyplomacji.
Liz Truss piastowała szereg ministerialnych stanowisk. Szefowała departamentom odpowiedzialnym za ochronę środowiska i wymiar sprawiedliwości. W ramach swoich obowiązków zajmowała się także równouprawnieniem, ekonomią i handlem zagranicznym.
Swoją karierę polityczną zaczynała przed laty w centrycznej partii Liberalnych Demokratów i dopiero później skręciła ideologicznie w prawo, wiążąc się z rządzącymi obecnie Konserwatystami. W okresie poprzedzającym brexit opowiadała się za pozostaniem Zjednoczonego Królestwa w Unii Europejskiej. Od wyniku referendum konsekwentnie respektuje wolę większości Brytyjczyków w tym kontekście.
Obejmując stery rządowe, Liz Truss staje w obliczu olbrzymiego kryzysu wywołanego między innymi wojną w Ukrainie. Jej pierwszym zadaniem będzie zapewnienie pomocy rodzinom, które nie będą mogą sprostać rosnącym cenom gazu i energii elektrycznej. Pierwszą zagraniczną podróżą będzie zapewne wizyta w Kijowie.
Nowa premier pochodzi z rodziny o tradycjach lewicowych. Jej ojciec jest emerytowanym profesorem matematykiem, matka była pielęgniarką. Oboje byli bardzo aktywni w ruchu sprzeciwiającym się obecności broni atomowej na terytorium Wielkiej Brytanii.
Poglądy polityczne Liz Truss zaczęły się kształtować na studiach w Oxfordzie. Angażując się początkowo w działalność partii Liberalnych Demokratów, wzywała do obalenia monarchii i zalegalizowania marihuany. Kiedy postanowiła ubiegać się o wybór do Izby Gmin z ramienia Konserwatystów, jej ojciec odmówił wspierania jej podczas kampanii.
Lis Truss szefową dyplomacji w rządzie Boris Johnsona była od 2019 roku. Największym dotychczasowym wyzwaniem dla niej było wywieranie presji na Rosję w przeddzień inwazji na Ukrainę.
Odwiedziła Moskwę na kilka dni przed rozpoczęciem wojny, usiłując skłonić Kreml do wycofanie wojsk z obszarów nadgranicznych. Pojawiła się wówczas na konferencji prasowej z rosyjskim szefem dyplomacji Siergiejem Ławrowem, demonstrując nieustępliwe stanowisko Londynu. Jej rosyjski odpowiednik usiłował wówczas ją poniżyć, publicznie porównując bezowocne spotkanie do rozmowy głuchego z niemym.
Truss wielokrotnie powtarzała, że po objęciu stanowiska premiera kontynuować będzie dotychczasowe wsparcie dla obrońców Ukrainy, zarówno w zakresie dostarczania im broni, jak i programu szkolenia ukraińskich żołnierzy, który odbywa się na terytorium Wielkiej Brytanii.
Bez wątpienia Ukraina odegra kluczową rolę w polityce zagranicznej nowego rządu. Ale nie mniejszym wyzwaniem będzie próba sprostania kryzysowi związanemu ze wzrostem kosztów utrzymania. Jak zapowiedziała Liz Truss jeszcze przed ogłoszeniem rezultatu wyborów, do tygodnia jej rząd przedstawi plan wdrożenia pakietu pomocowego dla Brytyjczyków borykających się z wysokimi cenami gazu i energii elektrycznej. Jest on już teraz porównywany do pomocy udzielonej obywatelom podczas pandemii i może sięgnąć nawet kilkudziesięciu miliardów funtów.
Ciekawe natomiast, jak w obliczu narastającego kryzysu sprawdzą się obietnice Liz Truss dotyczące obniżenie podatków i zwiększenia wydatków na zbrojenia nawet do 3 proc. PKB. Ponieważ nie przejmuje ona rządów w wyniku wyborów powszechnych, nie cieszy się mandatem całego elektoratu. Tego wyboru dokonało tylko 160 tys. członków partii Konserwatystów, czyli niecały pół procent ludzi uprawnionych do głosowania. Między innymi dlatego Brytyjczycy będą nowej pani premier bacznie patrzeć na ręce.