Pięć ładunków wybuchowych rozbrojono w jednym z największych paryskich domów towarowych Printemps. Wcześniej agencja AFP otrzymała list, w którym grupa nazywająca się Rewolucyjny Front Afgański ostrzegła o kilku bombach pozostawionych w sklepie. Talibowie żądają wycofania francuskich wojsk z Afganistanu. Prezydent Sarkozy oświadczył, że nie ugnie się pod presją terrorystów.
Policja natychmiast po otrzymaniu informacji o bombie ewakuowała wszystkich klientów domu towarowego oraz pobliskich sklepów. Według wstępnych informacji, w toalecie na 3. piętrze Printemps znaleziono pięć lasek dynamitu. Nie było jednak żadnego zapalnika. Nie oznacza to jednak, że eksplozję można wykluczyć; dynamit był bowiem dosyć stary i mało odporny na wstrząsy.
Zdaniem większości specjalistów, to rodzaj ostrzeżenia dla francuskich władz. Talibowie żądają wycofania 3 tysięcy francuskich żołnierzy z Afganistanu do końca lutego. Jeśli nie, ugrupowanie grozi serią zamachów we francuskiej stolicy; zaatakujemy największe kapitalistyczne domy towarowe - ostrzega Afgański Front Rewolucyjny.
Po otrzymaniu informacji o próbie zamachu prezydent Francji Nicolas Sarkozy wezwał do "czujności" i "zdecydowania" wobec terroryzmu, podkreślając, że należy być ostrożnym z wnioskami do czasu zakończenia policyjnego śledztwa w tej sprawie.