95-letni książę Edynburga Filip, mąż brytyjskiej królowej Elżbiety II, wycofa się jesienią z życia publicznego i reprezentowania rodziny królewskiej - poinformował w czwartek Pałac Buckingham, podkreślając, że decyzja ta ma pełne poparcie monarchini.
Informacja o wycofaniu się księcia małżonka z życia publicznego została przekazana mediom po zwołanym w trybie pilnym porannym spotkaniu przedstawicieli dworu królowej Elżbiety II w Pałacu Buckingham. Wcześniej informacja o spotkaniu wzbudziła spekulacje mediów o stanie zdrowia monarchini lub jej męża. Jeszcze przed jego rozpoczęciem źródła zbliżone do dworu podkreśliły jednak, że "nie ma powodów do niepokoju".
Według komunikatu, książę - który w czerwcu będzie obchodził 96. urodziny - zdecydował o tym, że nie będzie przyjmował nowych zaproszeń do wzięcia udziału w wydarzeniach publicznych. Jednocześnie podkreślono, że planuje on wywiązywać się z dotychczasowych zobowiązań aż do sierpnia, a później będzie mógł zdecydować od czasu do czasu o wzięciu udziału w uroczystościach, które go szczególnie interesują.
Pałac Buckingham podkreślił, że mąż Elżbiety II jest patronem, przewodniczącym lub członkiem ponad 780 organizacji, z którymi nadal będzie powiązany, ale nie będzie bezpośrednio angażował się w ich działalność.
Według statystyk, książę Filip spędził w 2016 roku pomimo zaawansowanego wieku aż 110 dni pełniąc funkcje publiczne. W trakcie pobytu amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy w Wielkiej Brytanii przed czerwcowym referendum w sprawie wyjścia kraju z Unii Europejskiej, mąż królowej osobiście odebrał go z lądowiska, prowadząc samochód z gośćmi z powrotem na zamek w Windsorze.
Dzień przed ogłoszeniem rezygnacji z życia publicznego, książę Filip odwiedził w środę klub krykietowy Lord's w Londynie, gdzie otworzył nową trybunę stadionu. Odsłaniając pamiątkową tablicę, żartował, że zgromadzeni goście "zobaczą w akcji najsłynniejszego odsłaniacza tablic".
Po jego rezygnacji z obowiązków reprezentacyjnych eksperci spodziewają się zwiększonego zaangażowania publicznego ze strony pierwszego w linii do sukcesji księcia Karola i jego partnerki Camilli, a także młodszego pokolenia rodziny królewskiej: księcia Harry'ego, a także księcia Williama i księżnej Kate.
Brytyjska premier Theresa May podkreśliła w wydanym w czwartek oświadczeniu swoje "najgłębsze wyrazy wdzięczności" za służbę księcia Filipa, podkreślając jego wsparcie dla monarchini i inspirującą pracę z młodzieżą, m.in. w ramach programu nagród księcia Edynburga ("The Duke of Edinburgh's Award"). Swoje uznanie wyraził także lider opozycyjnej Partii Pracy, Jeremy Corbyn.
(j.)