Co najmniej 21 osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych w zamachach bombowych na dwa sunnickie meczety w Bagdadzie. To kolejne akty terroru w fali przemocy, która przetacza się przez Irak od czasu rozpoczęcia świętego dla muzułmanów miesiąca Ramadan.
Według policji, pierwsza bomba eksplodowała wczoraj ok. godz. 22 w pobliżu wejścia do meczetu w położonej na południu Bagdadu dzielnicy Dora. Wybuch nastąpił w momencie, gdy wierni opuszczali świątynię. Co najmniej 16 osób zginęło, a 31 zostało rannych. Dane te potwierdziły źródła medyczne.
Wkrótce potem samochód wypełniony materiałem wybuchowym eksplodował przed innym meczetem sunnickim w dzielnicy Haj al-Dżamia w zachodnim Bagdadzie. Policja i źródła medyczne poinformowały, że zginęło tam 5 osób, a 19 zostało rannych.
Kolejnego ataku dokonano w sobotę w mieście al-Abbara, położonego w odległości 60 km od Bagdadu, gdzie zamachowiec samobójca wysadził się podczas uroczystości pogrzebowych. Zabił 3 osoby i ranił 10.
Nikt nie przyznał się do dokonania tych ataków.
Ocenia się, że od początku kwietnia w Iraku zginęło ponad 2600 osób. To najgorsza fala przemocy w tym kraju od 5 lat. Sunnicy ekstremiści, w tym powiązani z Al-Kaidą, dokonują zamachów na szyitów, służby bezpieczeństwa i urzędników państwowych, usiłując zdestabilizować zdominowany przez szyitów rząd w Bagdadzie. Szyickie milicje dokonują w odwecie akcji przeciwko sunnitom. Dokonywane są też zamachy o charakterze prowokacji obliczone na dalsze zdestabilizowanie sytuacji i odwet przeciwnika.
Sunnici stanowiący w Iraku mniejszość od miesięcy protestują przeciwko rządowi w Bagdadzie, twierdząc, że są traktowani jak obywatele drugiej kategorii.
(MRod)