Południowokoreańska opozycja zapowiedziała, że będzie dążyć do pozbawienia stanowiska prezydent Park Geun Hie. Tym samym odrzuciła jej propozycję z wtorku, że poda się do dymisji, jeśli parlament opracuje plan bezpiecznego przekazania władzy.
Opozycja zaapelowała jednocześnie do rządzącej Partii Saenuri o poparcie ich starań.
Trzy ugrupowania opozycyjne, które mają razem 165 reprezentantów w liczącym 300 miejsc parlamencie mogą rozpocząć proces usunięcia z urzędu szefowej państwa. Jak podkreślają ich liderzy wtorkowa propozycja Park nie daje im innego wyjścia, niż przeprowadzić procedurę "impeachmentu zgodnego z konstytucją". Wniosek taki ma być poddany pod głosowanie w piątek.
Jak tłumaczą przedstawiciele partii opozycyjnych prezydent Park nie wykorzystała szansy na dobrowolne ustąpienie ze stanowiska. Podkreślają jednocześnie, że opinia publiczna od dawna domaga się jej rezygnacji.
Aby procedura usunięcia z urzędu Park się powiodła, opozycja potrzebuje co najmniej 28 głosów rządzącej Partii Saenuri. Jeżeli tak się stanie - zostanie ona w trybie natychmiastowym pozbawiona władzy. Następnie ważność tego procesu zweryfikuje sąd konstytucyjny Korei Południowej. Ma na to sześć miesięcy. W tym czasie obowiązki szefa państwa przejmie urzędujący premier.
W ciągu ostatnich pięciu tygodni co sobotę tysiące demonstrantów domagały się na ulicach Seulu ustąpienia prezydent Park.
Według sondażu z zeszłego tygodnia dziewięciu na dziesięciu Południowych Koreańczyków chce ustąpienia szefowej państwa.
W związku z nasilającymi się protestami opozycja wywarła coraz większą presję na Park, aby ustąpiła ze stanowiska. 17 listopada parlament przyjął prawo umożliwiające zbadanie skandalu korupcyjnego z domniemanym udziałem prezydent przez specjalnego prokuratora. Ustawę wsparła część deputowanych ugrupowania Park, rządzącej Partii Saenuri.
Demokratyczna Partia Razem oraz dwa inne ugrupowania opozycyjne chcą usunięcia Park z urzędu w związku z zarzutami, że jej bliska przyjaciółka Czoi Sun Sil miała dostęp do tajnych dokumentów państwowych, w tym do wstępnych wersji tekstów jej przemówień. Media określają Sun Sil mianem "szamanki". Jej ojciec - Choi Tae-min - był założycielem sekty "Kościół wiecznego życia".
Czoi Sun Sil została aresztowana i toczy się przeciw niej śledztwo, które ma wyjaśnić charakter jej powiązań z szefową państwa. Zarzuca się jej również próby wyłudzenia dużych sum pieniędzy od czołowych koncernów południowokoreańskich, w tym od Samsunga.
Południowokoreańska prokuratura uważa, że również prezydent jest zamieszana w skandal korupcyjny. Zarzuty korupcyjne postawiono jeszcze dwóm byłym doradcom Park. Jednego z nich oskarżono też o ujawnienie tajnych informacji Czoi.
Prezydent Park nie można na razie przedstawić zarzutów, gdyż chroni ją konstytucyjny immunitet. Mimo to prokuratura zapewnia, że "będzie nadal badać sprawę, w którą zamieszana jest pani prezydent". Według południowokoreańskiej konstytucji urzędujący szef państwa nie może być sądzony, chyba że jest oskarżony o zdradę.
Afera wywołała w południowokoreańskim społeczeństwie ogromne poruszenie.
Park przeprosiła za dopuszczenie Czoi do redagowania projektów swoich wystąpień. Nie skomentowała jednak najcięższych zarzutów dotyczących tego, że sprawiła, iż Czoi miała wpływ na ważne decyzje polityczne i kadrowe.
(az)