Rosyjski dziennikarz został pobity w podmoskiewskiej miejscowości Żukowski. Anatolij Adamczuk, pracował dla dziennika "Żukowskije Wiesti". Został pobity w nocy z niedzieli na poniedziałek. To drugi taki przypadek w Moskwie w ciągu zaledwie dwóch dni. Wcześniej nieznani sprawcy napadli na dziennikarza gazety "Kommiersant" Olega Kaszyna.
Adamczuk doznał urazu czaszki i wstrząsu mózgu - powiedział jego kolega Siergiej Grammatin. Dodał, że okoliczności napadu wyjaśniają rosyjskie służby. Adamczuk pisał artykuły krytykujące pomysły miejscowych władz. Chodzi o wycięcie części lasu w Żukowskim, żeby zbudować tam drogę na lotnisko, gdzie co roku odbywa się salon lotniczy Maks. Przeciwko inwestycji protestowali mieszkańcy.
Do pobicia Adamczuka doszło w 48 godzin od napaści na dziennikarza niezależnego dziennika "Kommiersant". Oleg Kaszyn został pobity w nocy z piątku na sobotę przed swoim domem w centrum Moskwy. Jego stan jest ciężki. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Pobicie zarejestrowała kamera telewizji przemysłowej. Koledzy dziennikarza wiążą napad na niego z działalnością zawodową. Według znanego obrońcy praw człowieka Aleksandra Broda, jest to próba zastraszenia całego środowiska dziennikarskiego w Rosji. Kaszyna "bito po palcach, jakby chcąc powiedzieć, że więcej nie weźmie do ręki pióra, ani nie zasiądzie przy komputerze".