Kirgistan i Tadżykistan oskarżyły się nawzajem o kolejne naruszenia zawieszenia broni, które weszło w życie wczoraj. Według obu stron w kilku punktach na granicy doszło do kolejnych starć zbrojnych.

Kirgiska straż graniczna poinformowała, że armia tadżycka przeprowadziła cztery raz rano ostrzał, w tym z moździerzy, na przygraniczne pozycje wojskowe w Kirgistanie. Ostrzał miał miejsce w kirgiskich regionach Osz i Batken na południu kraju.

Ze swojej strony tadżycka straż graniczna, cytowana przez oficjalną agencję informacyjną Chowar, wskazała, że sytuacja na granicy była "stosunkowo stabilna". Ale oskarżyła też armię kirgiską o naruszenia zawieszenia broni. Strzały są oddawane na terenach przygranicznych Tadżykistanu z miejscowości Samarkandek i Koktocz w kirgiskim regionie Batken - powiedzieli tadżyccy pogranicznicy.

Obserwujemy także rozmieszczanie przez armię kirgiską posiłków i dodatkowej broni na granicy - dodali.

W piątek prezydenci Kirgistanu i Tadżykistanu Sadyr Dżaparow i Emomali Rahmon, którzy przebywali w Samarkandzie w Uzbekistanie na szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy, uzgodnili zawieszenie broni, które weszło w życie o godzinie 16:00 czasu lokalnego (12:00 czasu polskiego).

W kolejnych godzinach obie strony oskarżały się wzajemnie o naruszenie porozumienia. Kirgiskie ministerstwo zdrowia podało, że w wyniku trwających walk na granicy zginęły co najmniej 24 osoby, a 87 zostało rannych. Tadżykistan do tej pory informował o trzech ofiarach śmiertelnych.

Walki na granicy obu państw rozpoczęły się trzy dni temu i są kolejnym pokłosiem sporu, który Kirgistan i Tadżykistan toczą od kilku lat wzdłuż nie w pełni wytyczonej granicy.

Kirgistan i Tadżykistan od czasu uzyskania niepodległości spierają się o tereny przygraniczne. Wytyczono jedynie niecałą połowę z 970-kilometrowej granicy. W 2021 roku w wyniku starć zginęło ponad 50 osób i sytuacja niemal nie przerodziła się w wojnę. Spory dotyczą m.in. dostępu do wody pitnej.