Prezydent Ukrainy wyraził przekonanie, że decyzja parlamentu, wyznaczająca wybory prezydenckie na 25 października, nie zostanie zrealizowana. Decyzja Rady Najwyższej nie ma niczego wspólnego z prawem i mam nadzieje, że zostanie anulowana - stwierdził Wiktor Juszczenko. Potwierdził również, że jeszcze dziś zaskarży datę wyborów prezydenckich w Sądzie Konstytucyjnym.
Zdaniem administracji Juszczenki wybory szefa państwa powinny odbyć się dopiero 17 stycznia 2009 r., a nie – jak chce parlament – trzy miesiące przed upływem pięcioletniej kadencji.
Według znowelizowanej trzy lata temu ukraińskiej konstytucji prezydent powinien być wybierany „w ostatnią niedzielę ostatniego miesiąca piątego roku urzędowania głowy państwa”. Jednak na początku kwietnia br. ukraińscy parlamentarzyści uznali, że Juszczenko został prezydentem w czasach obowiązywania „starej” ustawy zasadniczej i to właśnie ona powinna wyznaczać termin kolejnych wyborów. Zgodnie z jej zapisami wybory prezydenckie powinny odbyć się „w ostatnią niedzielę października piątego roku urzędowania prezydenta”.
W ubiegły piątek Juszczenko oświadczył, że zgodzi się na wcześniejsze wybory prezydenckie, jeżeli dojdzie do nich wraz z wcześniejszymi wyborami parlamentarnymi. Głosowanie miałoby się odbyć według zmienionej ordynacji wyborczej, w której wyborcy wskazywaliby konkretnych kandydatów, a nie partie polityczne.