Co najmniej 200 krokodyli pojawiło się w ostatnim czasie na terenach miejskich na północy Meksyku. Jest to spowodowane ulewnymi deszczami związanymi z huraganem Beryl i burzą tropikalną Alberto.

O sprawie zrobiło się głośno, kiedy media społecznościowe zaczęły zalewać nagrania i zdjęcia przedstawiające duże gady wędrujące po obszarach miejskich w stanie Tamaulipas na północy Meksyku, niedaleko Teksasu.

Lokalne władze potwierdziły, że od czasu, gdy burza tropikalna Alberto uderzyła w region w czerwcu, udało się schwytać około 200 krokodyli. Sytuację pogorszyły dodatkowo ulewne deszcze związane z huraganem Beryl.

Według doniesień, intensywne opady spowodowały wzrost poziomu wody w przybrzeżnych lagunach, co zmusiło krokodyle do szukania nowych terenów. Przez to pojawiły się w miastach, m.in. w Tampico, Ciudad Madero czy Altamira.

Biuro Federalnego Prokuratora Generalnego ds. Ochrony Środowiska ostrzega, że problem może się nasilać.

"W miarę obniżania się poziomu wody w miejscach takich jak zalane ulice i kanały odwadniające, liczba krokodyli z pewnością wzrośnie" - przekazano.

Krokodyle są gatunkiem chronionym w Meksyku, co dodatkowo komplikuje sytuację. Lokalne władze oraz organizacje ochrony środowiska pracują nad bezpiecznym przeniesieniem gadów z powrotem do ich naturalnych siedlisk, jednocześnie apelując do mieszkańców o zachowanie ostrożności.