Intruz na terenie Białego Domu. Przed północą w piątek lokalnego czasu zatrzymano mężczyznę, który przedostał się na teren rezydencji.

Intruz na terenie Białego Domu. Przed północą w piątek lokalnego czasu zatrzymano mężczyznę, który przedostał się na teren rezydencji.
Biały Dom /Paweł Żuchowski /RMF FM

Intruz został odnaleziony przez agentów Secret Serivce w pobliżu jednego z wejść do budynku. Całą ochronę postawiono na nogi. W tym czasie Donald Trump był w Białym Domu.

Mężczyznę aresztowano. Secret Service wyjaśnia, jak udało mu się przedostać na teren rezydencji amerykańskiego prezydenta, pokonać wysoki płot i zabezpieczenia elektroniczne. Przede wszystkim ustala jednak, jak to się stało, że mężczyzna nie został zauważony przez agentów Secret Service nim zbliżył się do budynku.

Prezydent Donald Trump stwierdził, że agenci Secret Service wykonali "świetną robotę". Nazwał zatrzymanego "osobą niezrównoważoną".

Intruz miał plecak. Jak zapewnia Secret Service, nie znaleziono w nim żadnych niebezpiecznych materiałów.

Podejrzany, który miał przy sobie kalifornijskie prawo jazdy, powiedział agentom, że przyszedł do Białego Domu, by zobaczyć się z Trumpem. Według raportu waszyngtońskiej policji powiedział oficerowi: "Jestem przyjacielem prezydenta. Mam spotkanie". Mówił też, że przedostał się na teren, przeskakując przez ogrodzenie.

Mężczyzna został przesłuchany przez policję. Nie ma przeszłości kryminalnej.

W ostatnich latach dochodziło do wielu podobnych incydentów - w 2014 roku 42-letni Omar Gonzales wspiął się po ogrodzeniu wokół otaczającym rezydencję prezydenta, przebiegł trawnik i dostał się do środka przez drzwi frontowe, gdzie ujęli go agenci. Mężczyzna miał przy sobie nóż.


(mpw)