Indianie z Dakoty Północnej nie dają za wygraną. I protestują przed Białym Domem przeciwko budowie ropociągu, który ma przebiegać w pobliżu ich rezerwatu. Donald Trump chce postawić jednak na swoim. Już w pierwszych dniach swojej prezydentury podpisał rozporządzenie w sprawie budowy kontrowersyjnych rurociągów, które wcześniej oprotestowali ekolodzy, a także Indianie.
Ropociąg Dacota Access, który ma mieć 2 tysiące kilometrów jest niemal ukończony. Kością niezgody jest właśnie fragment tuż obok rezerwatu Siuksów. Cała ta inwestycja ma pochłonąć niemal 4 miliardy dolarów. Ropociąg miałby zostać położony pod dnem rzeki Missouri.
Indianie z rezerwatu Standing Rock przywołują starą legendę o czarnym wężu, który ma zanieczyścić ich ziemię i wodę, którą czerpią właśnie z tej rzeki. Obawiają się katastrofy ekologicznej. Podkreślają też, że ropociąg ma powstać na świętej ziemi. Tam, według nich, leżą prochy ich przodków. Chociaż według wielu ekspertów jest to nieprawda. W każdym razie Indianie zapowiadają, że nie zamierzają odpuścić. Chcą protestować do skutku.