Wiatr Santa Ana, szalejący w Kalifornii z siłą huraganu, zrywa linie energetyczne, łamie i wyrywa z korzeniami drzewa. Ostrzeżenia przed silnymi wiatrami wydano też dla stanów Utah, Nevada, Wyoming, Arizona i Nowy Meksyk.
Noc z czwartku na piątek setki tysięcy mieszkańców południowej Kaloifornii spędziły w zupełnych ciemnościach. Wiatr, którego prędkość dochodziła w porywach do 220 kilometrów na godzinę, łamał słupy sieci energetycznej. Według telewizji CNN, prądu pozbawionych zostało ponad 300 tysięcy odbiorców - gospodarstw domowych i firm.
Mocno ucierpiało Los Angeles. Na tamtejszym lotnisku międzynarodowym doszło do przerw w dostawach prądu. Musiano opóźnić, bądź odwołać wiele lotów. W parkach Los Angeles wichura połamała tam wiele drzew. Meteorolodzy mówią o "najsilniejszych wschodnich wiatrach w ostatnich latach".
W Pasadenie władze radzą pozbawionym prądu mieszkańcom zaopatrzenie się w latarki elektryczne i lód, mający choć częściowo zastąpić nieczynne lodówki.
Santa Ana to suche, gorące wiatry na południu Kalifornii, wiejące głównie jesienią i na początku zimy. Nazywane są też diabelskimi wiatrami.