Zmiany prawa ekstradycyjnego, umożliwiające m.in. przekazywanie podejrzanych Chinom kontynentalnym, zostały odłożone na nieokreślony termin – ogłosiła w sobotę szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam. Przeciwnicy domagają się całkowitego wycofania projektu.

Decyzja została podjęta po niedzielnym marszu, określanym jako największa manifestacja polityczna w Hongkongu od przyłączenia go do Chin w 1997 roku, oraz po demonstracjach i starciach protestujących z policją w środę i czwartek.

Lam powiedziała na konferencji prasowej, że prace nad ustawą zostaną wstrzymane, by "przywrócić spokój i porządek" w Hongkongu i "wznowić naszą komunikację z wszystkimi sektorami społecznymi". Nie zamierzamy ustalać terminu dla tych działań - dodała.

Oświadczyła jednak, że "nie sądzi, aby ustawa mogła zostać wycofana". Nie odpowiedziała również wprost na pytanie, czy zamierza podać się do dymisji, czego domagali się demonstranci.

Zgodnie z wcześniejszym planem ostateczne głosowanie nad uchwaleniem nowelizacji w lokalnym parlamencie miało się odbyć 20 czerwca.

Proponowana przez rząd nowelizacja umożliwiłaby ekstradycję z Hongkongu do krajów i regionów, z którymi nie ma on obecnie umowy ekstradycyjnej, w tym do Chin kontynentalnych. Dotyczyłoby to rezydentów Hongkongu, jak również obywateli Chin i obcokrajowców.

"Obawiamy się, że to tylko strategia"


Wielu Hongkończyków obawiało się, że możliwość ekstradycji do Chin kontynentalnych podważy praworządność Hongkongu, na której opiera się pozycja tego miasta jako międzynarodowego centrum finansowego.

Na konferencji prasowej Lam powtórzyła stanowisko hongkońskiego rządu, że zmiana przepisów jest konieczna, by załatać luki prawne, umożliwiające zbiegłym kryminalistom ukrywanie się w Hongkongu.

Wróciła również do sprawy morderstwa popełnionego na Tajwanie przez rezydenta Hongkongu, który w ramach obecnych przepisów nie może być odesłany na wyspę i tam osądzony. Rząd uzasadniał tą sprawą konieczność nowelizacji prawa.

Władze Tajwanu zadeklarowały jednak, że nie przyjmą oskarżonego o to morderstwo Hongkończyka, jeśli będzie to związane z uchwaleniem nowelizacji, która grozi również ekstradycją do Chin kontynentalnych mieszkających lub przebywających w Hongkongu Tajwańczyków.

O planach "zawieszenia" prac nad ustawą informowały wcześniej w sobotę hongkońskie media. Mimo tych doniesień przeciwnicy nowelizacji zapowiedzieli, że kolejny marsz protestu przejdzie w niedzielę zgodnie z planem. Domagają się oni całkowitego wycofania projektu.

Obawiamy się, że to tylko strategia, by złagodzić presję, a nie oznaka, że są skłonni nas wysłuchać (...). Dlatego wzywamy wszystkich ludzi, by dołączyli jutro do marszu - powiedziała rozgłośni RTHK przedstawicielka organizatora manifestacji, Cywilnego Frontu Praw Człowieka (CHRF), Bonnie Leung.

Propekiński dziennik "Sing Tao" podał, że w piątek wieczorem Lam spotkała się w Shenzhen po drugiej stronie granicy administracyjnej z wicepremierem ChRL Han Zhengiem, który jest również członkiem Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin (KPCh), odpowiedzialnym za sprawy hongkońskie.