Nowy Orlean, który niedawno został spustoszony przez huragan Katrina wydaje się, że otrząsnął się po tragedii. Miasto, choć opuszczone przez turystów bawiło się z w wielką fantazją.
Halloweem w Nowym Orleanie to od lat impreza-instytucja. Tym razem zabrakło wprawdzie tysięcy turystów, ale mieszkańcy i ludzie pracujący przy odbudowie przez dwa dni bawili się do upadłego.
Tłumy przebierańców korzystających z faktu, że w Nowym Orleanie wolno pić alkohol na ulicach przenosiły się z baru do baru; tych w dzielnicy francuskiej otwarto już kilkadziesiąt. O wieszczonym - od ataku Kariny - końcu miasta nie ma więc mowy.
Impreza odbywa się jednak pod okiem setek żołnierzy żandarmerii i nowojorskich konnych policjantów. Było więc spokojnie, choć drinki i huragan dokonały sporych spustoszeń.