Dwie kaczki zarażone wirusem ptasiej grypy H5N1 znaleziono w Szlezwiku-Holsztynie. Oznacza to, że wirus wędruje w kierunku zachodnim. Dotychczas ten niebezpieczny dla ludzi szczep stwierdzono u ponad 110 padłych ptaków w Meklemburgii-Pomorzu Przednim na północnym wschodzie kraju.
Najwięcej przypadków odnotowano na wyspie Rugia, gdzie od niedzieli trwa akcja wybijania drobiu – ma to zapobiec rozprzestrzenianiu się zarazy. Do walki z ptasią grypą skierowano 500 żołnierzy Bundeswehry. Wojsko zbiera padłe ptaki. Żołnierze zainstalowali śluzę dezynfekcyjną, przez którą muszą przejechać samochody opuszczające Rugię.
Pierwszy przypadek ptasiej grypy zanotowano też w południowych Niemczech, nad jeziorem Bodeńskim przy granicy ze Szwajcarią. Obecność wirusa stwierdzono u martwej kaczki; szczegółowe badania mają wykazać, czy to niebezpieczny dla ludzi szczep H5N1.
Wczoraj niemieckie władze postanowiły zwiększyć zapas leków, aby móc w przypadku wybuchu epidemii ptasiej grypy wśród ludzi zagwarantować 20 procentom mieszkańców kraju szybką pomoc. Zwiększenie rezerw zalecił Instytut im. Roberta Kocha.
W najnowszym, ukazującym się jutro numerze tygodnik „Der Spiegel”, twierdzi że przypadków ptasiej grypy może być zdecydowanie więcej, zwracając uwagę, że badana jest zaledwie część znalezionych martwych ptaków.
Pierwszy przypadek ptasiej grypy potwierdziły władze Gruzji, na wyniki szczegółowych testów czeka Francja - dotychczasowe potwierdziły obecność szczepu H5 u indyka z jednej z hodowli na wschodzie kraju. Jeśli badania potwierdzą, że to szczep H5N1 będzie to pierwszy przypadek wirusa wśród drobiu hodowlanego w Europie. Dziś ministrowie zdrowia państw Unii Europejskiej spotykają się w Wiedniu na naradzie, poświęconej problematyce ptasiej grypy.