Największy amerykański producent samochodów - General Motors - ostrzegł, że przed końcem roku może utracić płynność finansową po tym jak trzeci kwartał zakończył się kolejnymi miliardowymi stratami. Koncern zużywa obecnie ostatnie rezerwy.
Sytuacja jest tak poważna, że GM zawiesił rozmowy o przejęciu Chryslera i zaapelował do rządu federalnego o pomoc. Słabnąca gospodarka spowodowała zmniejszenie popytu na samochody do najniższego poziomu od 25 lat. Koncern planuje zwolnić 5, 5 tysiąca pracowników administracyjnych i zatrudnionych bezpośrednio przy produkcji. Eksperci ostrzegają jednak, że to nie wystarczy i że potrzebna jest pomoc federalna.
Również drugi największy producent samochodów w USA - Ford - ponosi znaczne straty i w piątek ogłosił kolejne zwolnienia. Ford jest jednak w nieco lepszej sytuacji niż GM bowiem w ub. roku zaciągnął wielomiliardowe kredyty obciążając hipotekę swych fabryk. Dyrekcja Forda zapewnia, że ma wystarczające środki aby przetrwać rok 2009.
Eksperci podkreślają jednak, że ostatnie wydarzenia stawiają pod znakiem zapytania przyszłość wszystkich trzech koncernów samochodowych w USA. Jeszcze przed obecnym kryzysem ich sytuacja była trudna bowiem spadał popyt na ich samochody a zagraniczna konkurencja była coraz silniejsza.
Eksperci są zdania, że jeśli GM ogłosi bankructwo to pociągnie za sobą Forda i Chryslera ponieważ będzie zmuszony sprzedawać swoje samochody ze znacznymi upustami aby zaspokoić wierzycieli. W takiej sytuacji dwaj konkurenci będą musieli postąpić podobnie.