Już za dwa tygodnie wznowiona będzie gigantyczna operacja oczyszczania z wojennych niewybuchów Brestu - jednego z największych francuskich miast portowych. Wczoraj pierwsza część akcji spowodowała ewakuację 16 tysięcy mieszkańców. Do domów wrócili dopiero nocą.
Saperzy szukali 15 bomb z czasów II wojny światowej, które zostały wykryte dzięki wykrywaczom metalu. Mieszkańcy jednej z dzielnic musieli opuścić domy aż na kilkanaście godzin. Wielu z nich koczowało w ratuszu, gdzie rozdawano im żywność i napoje.
Komentatorzy zastanawiają się, kiedy w końcu Brest stanie się bezpiecznym miastem. W czasie okupacji znajdowała się tam baza niemieckich okrętów podwodnych, na którą spadło w sumie aż ponad 30 tysięcy ton bomb aliantów. Dziesięć procent z nich nie wybuchło.
Niespełna pół roku temu w porcie handlowym Brestu odkryto amerykańską bombą, która ważyła ćwierć tony. Ewakuowano wtedy 3 tysiące mieszkańców.