Katastrofa ekologiczna grozi obleganej przez turystów Zatoce Morbihan w Bretanii we Francji. Trwa tam akcja czyszczenia plaż i wypompowywania blisko 200 ton paliwa ze zbiorników maltańskiego frachtowca, którego fale zepchnęły na brzeg w czasie ataku huraganu Joachim.
Z uszkodzonych zbiorników frachtowca TK Bremen wyciekła do morza część paliwa. Skażenie zagraża dwóm nadmorskim rezerwatom przyrody oraz okolicznym hodowlom ostryg. Pięciu z nich zakazano już sprzedaż tych małż.
Do tego statek, który fale zepchnęły na plaże, jest zbyt poważnie uszkodzony, by można go było odholować. Będzie musiał zostać pocięty na kawałki na miejscu, co może trwać wiele miesięcy i co prawdopodobnie odstraszy wielu turystów.
Miejscowa prokuratura wszczęła śledztwo, by ustalić, jak to się stało, że mimo huraganu statkowi pozwolono wypłynąć w morze z pobliskiego portu w Lorient. Władze Bretanii zapowiadają, że będą żądać od winnych wysokiego odszkodowania.