Analizujemy godzina po godzinie aspekty strategiczne i dyplomatyczne ewentualnej interwencji zbrojnej w Syrii - to oświadczenie szefa francuskiej dyplomacji Laurenta Fabiusa po naradzie Rady Obrony Narodowej w Paryżu. Według źródeł w Pałacu Elizejskim, potencjalna akcja zbrojna przeciwko reżimowi Baszara el-Asada powinna się odbyć przed szczytem 20 największych światowych mocarstw w przyszły czwartek w Sankt Petersburgu.
Francuski parlament nie będzie głosował w sprawie ewentualnego udziału Paryża w działaniach przeciwko reżimowi w Damaszku. Rzeczniczka rządu powiedziała, że zostanie on tylko poinformowany o decyzjach prezydenta Francois Hollande’a w tej sprawie.
Francja jest gotowa ukarać syryjski reżim za "chemiczną masakrę w Damaszku" - podkreślił wczoraj prezydent François Hollande. Zasugerował, że należy zaczekać na wstępne potwierdzenie przez inspektorów ONZ winy Baszara el-Asada za niedawne użycie broni chemicznej w Syrii, ale wszystko jego zdaniem wskazuje na to, iż odpowiedzialny za ten ohydny atak jest właśnie reżim w Damaszku.
Świat jest przerażony - podkreślił w przemówieniu na dorocznej naradzie szefów francuskich placówek dyplomatycznych. Prezydent Francji zaznaczył, że działania przeciwko syryjskiemu reżimowi nie będą sprzeczne z międzynarodowym prawem, bo choć Rosja blokuje Radę Bezpieczeństwa ONZ, to ochrona ludności cywilnej została uznana za jeden z celów istnienia tej organizacji.
Wcześniej dziennik "Le Figaro" ujawnił, że Waszyngton, Paryż i Londyn przygotowują już szczegóły wojskowej riposty przeciwko reżimowi Baszara el-Asada. Według gazety, szefowie sztabów amerykańskich i francuskich sił zbrojnych rozpatrywali na naradzie w Jordanii możliwość szybkich i precyzyjnych ataków rakietami na strategiczne obiekty reżimu w Damaszku, a następnie zwiększenie wsparcia dla tej części syryjskich powstańców, która nie jest powiązana z islamskimi ekstremistami.
Trwają też próby szybkiego stworzenia międzynarodowej koalicji. Władze w Paryżu starają się o przyciągniecie do niej Włoch. Francuski minister obrony pojechał też przekonywać Katar i Arabię Saudyjską. Nadsekwańskie media podkreślają, że wprawdzie Niemcy nie chcą brać udziału w operacji zbrojnej, ale są gotowe ją poprzeć. Rosja natomiast, choć nie popiera interwencji przeciwko reżimowi Baszara el-Asada, to prawdopodobnie nie będzie przeszkadzać w jej przeprowadzeniu.
Nasza odpowiedź na użycie broni chemicznej przez syryjski reżim musi być ostra - podkreślił już wczoraj szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius. Nadsekwańskie media przypuszczają, że w ewentualnych atakach na syryjski reżim przeprowadzonych z "chirurgiczną precyzją" i bez zielonego światła Rady Bezpieczeństwa ONZ mogą wziąć udział francuskie samoloty bojowe.
Jedyną opcją, którą Francja wyklucza, jest brak reakcji - oświadczył we wczorajszym wywiadzie dla francuskiej sieci radiowej Europe 1 szef francuskiego MSZ. Fabius oskarżył Baszara el-Asada o pomiatanie ludzkim życiem. Zasugerował jednak, że sytuacja jest skomplikowana, bo nie należy dopuścić do przejęcia władzy w Damaszku przez muzułmańskich fundamentalistów powiązanych z organizacjami terrorystycznymi.
Syryjska opozycja oskarżyła w zeszłym tygodniu siły reżimu prezydenta Asada o użycie na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób. Reżim stanowczo zaprzecza oskarżeniom. Organizacja Lekarze bez Granic poinformowała w sobotę, że do trzech szpitali w rejonie Damaszku trafiło około 3600 osób z objawami zatrucia środkami paralityczno-drgawkowymi, a 355 z nich zmarło.