Protest przeciw reformie emerytalnej we Francji trwa od 23 dni i jest to najdłuższy strajk od 1995 roku. Premier Alain Juppe wycofał się z podobnej reformy po protestach, które trwały od 24 listopada do 15 grudnia 1995 roku.

Na sobotę związkowcy zapowiadają kolejny, 24. "dzień mobilizacji" przeciw rządowym planom ujednolicenia i uproszczenia systemów emerytalnych. 24 lata wcześniej rząd poniósł porażkę próbując, zreformować plany emerytalne pracowników sektora publicznego.

Odsetek strajkujących pracowników kolei państwowych SNCF spadł z 9,6 proc. w czwartek, do 8,5 proc., jednak odsetek protestujących maszynistów wynosi 38,8 proc.

Przywódca partii komunistycznej (PCF) Fabien Roussel stawił się na zgromadzeniu pracowników kolei na Dworcu Lyońskim w Paryżu, by udzielić poparcia strajkującym i wezwał prezydenta Emmanuela Macrona do wycofania się z reformy.

Macron, który złoży życzenia (Francuzom) 31 grudnia, ma do ogłoszenia tylko jedną rzecz - to, że wycofuje reformę emerytalną i wreszcie otworzy się na drogę dialogu - powiedział sekretarz generalny komunistów.

Przypomniał, że partie lewicowe pracują nad wspólnym dokumentem, który ma przedstawić alternatywne metody finansowania i ulepszenia obecnego systemu emerytalnego.


Kontrowersyjna reforma emerytalna

Reforma, którą przygotowuje rząd, ma zlikwidować wszelkie specjalne systemy, pozwalające na wcześniejsze odejście na emeryturę. Ogólnokrajowa akcja strajkowa przeciw tym planom sparaliżowała transport, doprowadziła do zamknięcia szkół i wyprowadziła na ulice ponad pół miliona ludzi.

Straty spowodowane strajkami trudne są do obliczenia i ich oszacowanie możliwe będzie dopiero za jakiś czas. Francuskie koleje państwowe SNCF wyliczają dotychczasowe straty na 400 mln euro.

Macron w swym flagowym projekcie reformatorskim chce podnieść wiek emerytalny z 62 do 64 lat - uważa, że obecny system jest zbyt kosztowny. Obecnie rząd pozostawił niezmieniony minimalny wiek przejścia na emeryturę na poziomie 62 lat, ale chcąc zachęcić Francuzów do dłuższej pracy, ustalił tzw. preferowany wiek przejścia na emeryturę na 64 lata. Zapowiedział też niedawno, że zrzeknie się prezydenckiej emerytury, kiedy odejdzie ze stanowiska.

Związki zawodowe twierdzą, że reforma emerytalna jest częścią prezydenckich planów, polegających na zniesieniu ciężko wywalczonych praw pracowniczych i chcą zachować system, który pozwala niektórym pracownikom przejść na emeryturę już w wieku 50 lat.