Policjant oraz pracownik sądu zginęli w eksplozji samochodu pułapki przed gmachem sądu w Izmirze, w zachodniej Turcji. Rany odniosło 10 osób - poinformował Reuters. Dwóch z trzech napastników zabili policjanci.
Jak oświadczył gubernator Izmiru Erol Ayyildiz, dotychczasowe postępy w śledztwie wskazują, że za atakiem mogła stać zdelegalizowana w Turcji separatystyczna Partia Pracujących Kurdystanu (PKK).
Gubernator podkreślił, że do strzelaniny między napastnikami a policją, w której zabito dwóch terrorystów, doszło przed wybuchem samochodu pułapki. Wcześniej informowano, że ogień otwarto po eksplozji. Strzelanina rozpoczęła się, gdy nasi funkcjonariusze chcieli zatrzymać samochód w policyjnym punkcie kontrolnym przed sądem Bayrakli. W czasie tych starć terroryści zdetonowali bombę w samochodzie i usiłowali uciec - mówił Ayyildiz.
Dodał, że przed gmachem sądu stał drugi samochód, który zdaniem śledczych także należał do zamachowców. Wysadzono go w powietrze, przeprowadzając eksplozję kontrolowaną.
Gubernator poinformował, że niektórzy spośród rannych są w stanie krytycznym.
Trzeci napastnik wciąż jest poszukiwany. Według Ayyildiza terroryści mieli przy sobie karabiny Kałasznikowa oraz granaty.
Na zdjęciach pokazanych przez telewizję CNN Turk widać było płonący samochód i kłęby dymu unoszące się nad częścią miasta. Według agencji prasowej Dogan do eksplozji samochodu doszło przed wejściem zarezerwowanym dla sędziów i prokuratorów.