"Temat Białorusi został poruszony w czasie środowych rozmów w Genewie prezydentów USA i Rosji, Joe Bidena i Władimira Putina, jednak jest mało prawdopodobne, by miało to realny wpływ na rozwiązanie kryzysu w tym kraju" - uważa komentator Alaksandr Kłaskouski.
W Genewie odbyło się pierwsze spotkanie prezydentów Stanów Zjednoczonych oraz Rosji: Joe Bidena i Władimira Putina. Przywódca Rosji określił rozmowę mianem "konstruktywnej". "Biden bardzo różni się od Trumpa. To doświadczony polityk. Posługiwaliśmy się tym samym językiem" - powiedział na konferencji prasowej po szczycie. "Na nas spoczywa odpowiedzialność za relacje między naszymi krajami" - mówił z kolei Joe Biden. Przekazał, że mówił Putinowi podczas spotkania, że jego agenda nie jest "przeciwko Rosji". Mimo, że obaj prezydenci przekonywali o konstruktywnej rozmowie, żaden z nich nie zaproponował drugiemu wizyty w swoim kraju.
Joe Biden powiedział, że poruszył temat Białorusi, ale wyraźnie zaznaczył, że stanowiska obu krajów się różnią. Poza tym w dwustronnej agendzie z całą pewnością jest to temat znacznie mniej ważny od innych. Myślę, że raczej było to rytualne i zakończyło się konstatacją rozbieżności - ocenił w rozmowie Kłaskouski.
Biden powiedział po spotkaniu, że "Putin ma odmienną opinię na temat tego, co należy robić" w sprawie Białorusi.
Jak twierdzi Kłaskouski, Rosję i USA dzieli zbyt duży mur nieufności, by w ogóle można było rozmawiać o poszukiwaniu jakichś rozwiązań czy kompromisów w sprawie Białorusi. Owszem, część komentatorów liczyła na to, ale myślę, że było to raczej myślenie życzeniowe, wynikające z frustracji sytuacją na Białorusi, stłumieniem protestów, represjami - powiedział ekspert.
Jego zdaniem, Putin "czuje się w sprawie Białorusi monopolistą i nie widzi powodów, by rozmawiać o tym z USA i wpuszczać Amerykę na to pole, które uważa za swoją wyłączną strefę wpływów". Tym bardziej, że - jak podkreślił rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow - "Białoruś to raczej nie jest ten temat, w ramach którego może dojść do zbliżenia stanowisk, to niemożliwe".
Kłaskouski ocenia, że choć pojawiały się spekulacje, a nawet oczekiwania, że sytuacja na Białorusi może stać się przedmiotem jakichś ustaleń na szczycie USA-Rosja, to z punktu widzenia Kremla Alaksandr Łukaszenka jest obecnie "idealnym partnerem".
Jest słaby, zależny od Moskwy jak nigdy i dlatego bardziej skory do ustępstw. Putin nie ma obecnie powodów, żeby pozbywać się Łukaszenki - stwierdza.
Z drugiej strony, jak przekonuje Kłaskouski, również Łukaszenka nie ma złudzeń, co do tego, jak traktuje go Moskwa. "On wie, że nie jest dla Putina cenny sam w sobie, ale po prostu obecnie jest wygodny. I wszystko wskazuje na to, że w czasie kolejnych rozmów to Władimir Putin dostanie od Mińska to, na czym mu zależy" - podkreśla ekspert.
Chodzi przede wszystkim o toczące się rozmowy na temat "pogłębienia integracji w ramach państwa związkowego Białorusi i Rosji". Oba kraje mówią, że są coraz bliżej porozumienia w sprawie tzw. map integracji, w tym w spornych dziedzinach jak polityka podatkowa czy energetyczna.