Amerykanin Paul Krugman został tegorocznym laureatem ekonomicznego Nobla. Komitet Noblowski uhonorował go za badanie tendencji w handlu i lokowania aktywności gospodarczej. Ekonomista został doceniony za teorię wyjaśniającą mechanizmy zjawisk urbanizacji na świecie.
Przyznanie nagrody neokeynesiście, czyli przedstawicielowi szkoły podkreślającej rolę państwa w gospodarce, stanowi przełom w decyzjach Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk i bez wątpienia jest znakiem czasu.
Tegoroczny laureat nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii zintegrował różne dotąd dziedziny badań handlu międzynarodowego i geografii ekonomicznej. Decyzja potwierdza, że ekonomiczny Nobel staje się nagrodą dla naukowców badających szersze zjawiska społeczne, z pogranicza ekonomii, socjologii, psychologii i – jak w tym przypadku – geografii.
Nagroda dla Krugmana ma bardzo ciekawe tło. Regularnie publikujący na łamach dziennika „The New York Times” ekonomista od lat krytykował politykę ekonomiczną prezydenta USA George’a W. Busha. Wskazywał zwłaszcza, że zmniejszanie podatków przy jednoczesnym finansowaniu wojen musi prowadzić do kryzysu. Oskarżał też rząd o działania prowadzące do zwiększania różnic dochodowych między bogatymi i biednymi. Krugman ma 55 lat i pracuje na Princeton University.
"Nagroda w dziedzinie ekonomii Szwedzkiego Banku Państwa dla uczczenia pamięci Alfreda Nobla" została ufundowana w 1968 r., a po raz pierwszy przyznano ją w roku następnym. Z racji nazwy i intencji została przyjęta do "noblowskiej rodziny" nagród i jest wręczana przez szwedzkiego monarchę. Nagroda nazywana jest czasami "nagrodą starszych panów", bowiem wszyscy, którzy ją dotychczas otrzymali, to mężczyźni w wieku 60-70 lat.
Na tegorocznej liście kandydatów do nagrody Nobla, opracowanej przez bukmacherów i liczącej 28 nazwisk, była tylko jedna kobieta, prof. Nancy Stokey z Chicago. Spośród 61 osób wyróżnionych tą nagrodą przed Krugmanem, czterdzieści to Amerykanie, a dwóch innych nagrodzonych ma podwójne obywatelstwo, w tym amerykańskie.