MSZ szuka nowej siedziby dla polskiej ambasady w Mińsku, ale prowizorka może trwać latami - usłyszał reporter RMF FM od dyplomatów. Z początkiem roku nasi przedstawiciele musieli opuścić dotychczasowy budynek i trafili do biurowca, który nie spełnia wszystkich warunków przedstawicielstwa dyplomatycznego, co rodzi m.in. problemy z łącznością.

Tylko od dobrej woli urzędników Aleksandra Łukaszenki zależy, czym skończą się poszukiwania nowej siedziby dla polskiej placówki. Obecna lokalizacja została wybrana z propozycji przedstawionych przez białoruskie MSZ i była wśród nich najlepsza. W planach jest też budowa nowej ambasady, ale to w obecnej sytuacji także daleka przyszłość.

Polscy dyplomaci musieli opuścić poprzedni budynek, ponieważ wygasła umowa najmu. W nowej, tymczasowej siedzibie, mają między innymi problemy z przekazywaniem do kraju poufnych i tajnych informacji, bo nie dysponują kancelarią tajną.

Na razie centrala musi więc wykorzystywać inne kanały przekazu informacji. Z Mińska do Warszawy jedzie się jedynie kilka godzin - jeśli jest taka potrzeba, dyplomaci przekazują informacje osobiście. Blisko białoruskiej stolicy jest też ambasada w Wilnie, z której bezpiecznych łączy można korzystać. Trwają również prace nad poprawą zabezpieczeń indywidualnej łączności przez komputery i telefony.

Władze białoruskie generalnie nie rozpuszczają zachodnich dyplomatów w Mińsku. Wielkie problemy ma też ambasada brytyjska czy szwedzka - kwituje szef MSZ Radosław Sikorski.