Dwóch białoruskich obrońców praw człowieka wystąpiło do milicji o... karę. Domagają się jej za zamieszczenie w internecie zdjęcia, na którym solidaryzują się z uwięzionym szefem Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Alesiem Bialackim.
Zwracając się z takim wnioskiem na milicję, homelscy działacze chcą zwrócić uwagę na absurdalność sobotniego wyroku na trzech obrońców praw człowieka z Grodna za sfotografowanie się z podobiznami Bialackiego. Grodzieńskich aktywistów skazano na grzywny wysokości 1,5 mln rubli białoruskich (550 zł), uznając ich za winnych "nielegalnej pikiety".
Leanid Sudalenka i Anatol Papłauski z Homla piszą w swoim wniosku: "Zwracamy uwagę, że my także dopuściliśmy się w naszym miejscu zamieszkania analogicznego wykroczenia administracyjnego, gdy zamieściliśmy w internecie fotografię, na której uwieczniono nas ze słowami solidarności i życzeniami z okazji 50. urodzin naszego kolegi, więźnia politycznego, obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego (fotografia ze strony internetowej w załączniku)".
Homelczanie proszą w związku z tym o wszczęcie przeciwko nim postępowania administracyjnego.
Szef "Wiasny" Aleś Bialacki został pod koniec listopada 2011 r. skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i na konfiskatę mienia. Sąd uznał, że nie zapłacił on podatków od kwot przechowywanych na kontach bankowych w Polsce i na Litwie. Odrzucił wyjaśnienia Bialackiego, że pieniądze były przeznaczone na działalność w sferze obrony praw człowieka.
Bialacki oceniał, że wyrok ma motywy polityczne, ponieważ "Wiasna" pomagała osobom represjonowanym na Białorusi z przyczyn politycznych. Wyrok spotkał się z krytyką UE, Rady Europy, Parlamentu Europejskiego i OBWE, które wezwały do natychmiastowego uwolnienia i rehabilitacji działacza oraz wszystkich innych więźniów politycznych na Białorusi.
"Wiasna" jest jedną z najbardziej znanych białoruskich organizacji pozarządowych. Istnieje od 1998 roku. Działała jako organizacja społeczna, ale w 2003 r. została zlikwidowana decyzją Sądu Najwyższego. Powodem był udział jej działaczy w monitorowaniu wyborów prezydenckich w 2001 roku.
Później działacze próbowali zarejestrować organizację trzykrotnie, ale za każdym razem spotykali się z odmową.