Chcę podziękować Australii, że po II wojnie światowej, gdy Polska była w komunistycznej niewoli, dom znalazło tutaj tak wielu polskich żołnierzy - powiedział prezydent Andrzej Duda w Melbourne. Odbyła się tam ceremonia poświęcona wspólnym walkom polskich i australijskich żołnierzy pod Tobrukiem.
To dla mnie wielki zaszczyt stanąć tutaj pod tym monumentem, wśród ludzi, o których śmiało można powiedzieć, że są towarzyszami broni. Jeśli można powiedzieć, że coś buduje przyjaźń i tworzy więzi, które trwają przez całe życie a może i dłużej, to z pewnością jest to wspólnie przelana krew. To właśnie stało się państwa udziałem - mówił prezydent w niedzielę przed południem miejscowego czasu podczas uroczystości w Mauzoleum Pamięci. Jak dodał, "w tamtych dniach 1941 roku żołnierze australijskiej 9. Dywizji Piechoty i polscy żołnierze Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich twardo stanęli i oparli się niemieckiej nawale".
Prezydent mówił, że Niemcy prześmiewczo nazwali obrońców Tobruku "szczurami Tobruku". Oni kpili a to określenie stało się właśnie symbolem bohaterstwa tamtego czasu, tamtej obrony i tamtego zwycięstwa. Szczury Tobruku, ale zarazem żołnierze wielkiej Victorii - tłumaczył Duda.
Chylę dzisiaj czoła przed wszystkimi towarzyszami broni, którzy w tamtej bitwie polegli; chylę czoła przed wszystkimi australijskimi i polskimi bohaterami, obrońcami Tobruku - oświadczył prezydent. Dodał, że co roku podczas obchodów kolejnych rocznic Powstania Warszawskiego czczona jest też pamięć australijskich lotników, którzy nieśli wsparcie powstańcom Warszawy.
Chcę podziękować Australii, że po II wojnie światowej, kiedy Polska była w komunistycznej niewoli, dom znalazło tutaj tak wielu polskich żołnierzy walczących w czasie II wojny światowej, także pod Tobrukiem. Dziękuję, żeście ich tutaj przyjęli; dziękuję, że pozwoliliście im tu rozpocząć nowe życie; dziękuję, że uczyniliście wszystko, by czuli się tu w Australii jak w swojej ojczyźnie i że stała się ona drugą obok Polski ojczyzną - mówił Duda.
(mn)