Czechy chcą złożyć na Polskę skargę do Unii Europejskiej za aferę solną. Dopiero teraz - półtora miesiąca po wybuchu skandalu - nasza strona przesłała Czechom informacje o tym, że na rynek spożywczy trafiło około 800 ton soli odpadowej.
Polska lekceważy europejskich partnerów i łamie wszelkie międzynarodowe umowy dotyczące bezpieczeństwa żywności - uważa rząd w Pradze. Nasi południowi sąsiedzi nie kryją oburzenia; dopiero półtora miesiąca po wybuchu afery solnej Polska poinformowała ich o całej sprawie. Co więcej, nasze władze nie przedstawiły czeskiej stronie listy wyrobów zawierających taką substancję. Przesłały jedynie zapewnienie, że sól nie jest szkodliwa dla zdrowia.
Na początku marca Holandia wycofała ze sklepowych półek polską sól. Tamtejsze służby ds. kontroli żywności ustaliły bowiem, że sól przemysłowa z Polski trafiła do jednej piekarni w Holandii.
Wówczas polskie władze zapewniały, że o podejrzanej soli powiadomiona została Bruksela. Odpowiednią informację przesłano do Systemu Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznych Produktach Spożywczych i Środkach Żywienia Zwierząt (RASFF). To system, który działa we wszystkich krajach Unii. Powinny trafić do niego informacje o wszystkich niebezpiecznych produktach spożywczych wykrytych na terenie UE.
Aferę solną ujawnili dziennikarze RMF FM. Z ustaleń prokuratury wynika, że trzy firmy - dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna z woj. wielkopolskiego - mogły sprzedawać miesięcznie tysiące ton niejadalnej soli, jako sól spożywczą. Mogło to trwać kilka lat. Trafiała ona do odbiorców hurtowych, wytwórni wędlin, przetwórni ryb, mleczarni, czy piekarni.
Do tej pory zatrzymano pięć osób. Usłyszały już zarzuty wprowadzenia do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka. Grozi za to do pięciu lat więzienia.
Z opublikowanych do tej pory badań wynika, że sól przemysłowa, trafiająca do żywności, nie była szkodliwa dla zdrowia. Nie znaczy to jednak, że taki produkt powinien być używany przy produkcji.
Afera solna to niejedyna w branży spożywczej, którą ujawnili reporterzy RMF FM. Od miesiąca piszemy także o podrabianym suszu jajecznym, który z jajami miał niewiele wspólnego.
Biegli, którzy zbadali w laboratorium niewielką partię proszku wyprodukowanego przez podkaliską firmę, ocenili, że produkt był szkodliwy dla zdrowia.
Susz jajeczny, inaczej sproszkowane jajko lub samo żółtko bądź białko, wykorzystywany jest w produkcji m.in. makaronów, lodów, wędlin, pasztetów. Stosowany jest także w cukiernictwie i garmażerce oraz wszędzie tam, gdzie zastępuje jajka.
Odbiorcami fałszywego suszu jajecznego z Wielkopolski były nie tylko polskie zakłady, ale także firmy z zagranicy. Na razie nie udało się ustalić, do których krajów trafiał.