W czwartek słowacki parlament przyjął ustawę, która m.in. rozszerza listę polityków korzystających z ochrony oraz ogranicza możliwość protestów w pobliżu gmachów publicznych. Impulsem do jej stworzenia był majowy zamach na premiera Roberta Ficę.
Dokument wprowadza także dożywotnią rentę dla szefów parlamentu i rządu, jeżeli mają za sobą dwie kadencje.
Za przyjęciem ustawy nazywanej "lex atentat" głosowali tylko posłowie większości. Deputowani opozycji zapowiedzieli skargę do słowackiego Sadu Konstytucyjnego oraz do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wskazują oni, że przepisy ustawy, gdyby obowiązywałyby w momencie zamachu na słowackiego premiera, nie powstrzymałyby napastnika.
Ustawa trafi teraz na biurko prezydenta Petera Pellegriniego.
"Lex atentat" przyznał prawo do korzystania z samochodu służbowego z kierowcą, który jest funkcjonariuszem ochrony oraz dożywotnią rentę byłym przewodniczącym parlamentu oraz byłym premierom. Warunkiem są dwie kadencje na stanowisku, lecz obecnie ten warunek spełnia jedynie premier Fico. Zdaniem opozycji ten zapis w ustawie wprowadzony został wyłącznie z jego powodu. Samochód z kierowcą oraz renta przysługują również byłym prezydentom Słowacji.
Ustawa przewiduje, że z ochrony będą mogli skorzystać także liderzy opozycji parlamentarnej. Nie będzie można również protestować pod domem polityka lub innej osoby, jeśli protest ma związek z wykonywanym przez nich zawodem, np. lekarza czy dziennikarza.
Demonstracji nie można organizować w odległości 50 metrów od parlamentu, siedziby rządu i prezydenta. W realiach słowackiej stolicy oznacza to istotne ograniczenie liczby ewentualnych protestów przed Pałacem Prezydenckim.