Ponad 800 uchodźców romskich z Kosowa zostało bez dachu nad głową po pożarze, który zniszczył w nocy ich obóz na przedmieściach stolicy Czarnogóry Podgoricy. Pożar, którego przyczyn nie ustalono, nie spowodował żadnych ofiar wśród ludzi.
W obozie mieszkało ponad 800 Romów, w tym 50 dzieci. Mieszkańcy obozu opowiadali, że ogień wybuchł, gdy spali, dlatego to prawdziwy cud, że nikt nie zginął. Z obozowych zabudowań pozostały jedynie zgliszcza; udało się uratować tylko kilka mebli - relacjonowała agencja AFP.
Poszkodowani znajdą prowizoryczne schronienie w kilkudziesięciu namiotach. Pięć rodzin udało się umieścić w pobliskiej szkole. Bardzo nieliczni zamieszkali u znajomych. Część uchodźców, z którymi rozmawiali dziennikarze, skarżyła się, że prowizoryczny obóz stał od 13 miesięcy, a teraz władze oferują pogorzelcom namioty.
W raporcie opublikowanym niedawno przez Radę Europy warunki w tym obozie określono jako "nieludzkie i stwarzające zagrożenie".
W liczącej ok. 650 tys. mieszkańców Czarnogórze w 2012 roku było ponad 12 tys. uchodźców, którzy opuścili Jugosławię w czasie wojen z lat 90. Z sąsiedniego Kosowa uchodźcy uciekli w czasie bombardowań prowadzonych przez NATO na wiosnę 1999 roku.