Nie mam żadnych wątpliwości, że Rosja ingerowała w ubiegłoroczne wybory prezydenckie w USA - takie oświadczenie złożył przed senacką komisją ds. wywiadu były szef FBI James Comey. Jak podał, Federalne Biuro Śledcze było świadome tej cyberingerencji od późnego lata 2015 roku. Były szef FBI zeznał również, że Trump nie nakazał mu zaprzestania śledztwa ws. rosyjskiej ingerencji w wybory. Równocześnie zaznaczył, że jako rozkaz postrzegał prośbę prezydenta o zarzucenie dochodzenia ws. kontaktów jego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna z przedstawicielami Kremla. Co ciekawe, Comey odmówił ocenienia w czasie publicznej części przesłuchania tego, czy Donald Trump był w zmowie z Rosjanami.
Zobaczcie zapis wideo jawnej części przesłuchania Jamesa Comeya, którą na swoim kanale na YouTube transmitowała stacja ABC News:
Przesłuchanie Jamesa Comeya przed Komisją Senatu USA ds. wywiadu dotyczy śledztwa FBI ws. ingerowania przez Rosję w kampanię przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych i domniemanych powiązań otoczenia Donalda Trumpa z przedstawicielami Kremla. Były szef FBI zeznaje pod przysięgą. Pierwsza, jawna, część przesłuchania trwała blisko trzy godziny.
W trakcie przesłuchania Comey podał, że dopóki stał na czele FBI, a więc do 9 maja, Donald Trump nie był objęty śledztwem.
Komentując prośbę Trumpa o zarzucenie śledztwa ws. jego doradcy Michaela Flynna, James Comey stwierdził, że postrzegał ją jako rozkaz. Podkreślił również, że zarówno on, jak i jego współpracownicy z FBI byli tą prośbą zszokowani i zakłopotani.
Równocześnie jednak były szef Federalnego Biura Śledczego stwierdził, że nie leży w jego kompetencjach ocenianie, czy kierowane pod jego adresem wypowiedzi Donalda Trumpa nt. śledztwa wypełniały znamiona utrudniania pracy wymiarowi sprawiedliwości. Według Comeya, ocenić to powinien specjalny prokurator.
To istotne, bowiem tego typu zarzut pod adresem prezydenta mógłby prowadzić do uruchomienia procedury impeachmentu.
Były szef FBI stwierdził także, że - jeśli Donald Trump dysponuje nagraniami ich rozmów - wzywa go, by wszystkie te nagrania upublicznił.
Członkowie senackiej komisji kilkakrotnie pytali Comeya o przyczyny jego niespodziewanego zwolnienia ze stanowiska dyrektora FBI 9 maja. W odpowiedzi stwierdził, że według niego powodem dymisji był sposób prowadzenia przez niego śledztwa ws. Rosji. Jak ocenił, coś w tym postępowaniu irytowało Donalda Trumpa. Powiedział także, że "zdrowy rozsądek" podpowiadał mu, że Trump oczekiwał od niego czegoś w zamian za utrzymanie stanowiska w FBI.
James Comey, mianowany w 2013 roku przez Baracka Obamę na 10-letnią kadencję dyrektora FBI, 9 maja tego roku, po niecałych czterech latach urzędowania, został niespodziewanie zwolniony ze stanowiska przez nowego prezydenta Donalda Trumpa. O swoim zwolnieniu dowiedział się z... telewizji.
Początkowo Trump uzasadniał swą decyzję przekonaniem prokuratora generalnego Jeffa Sessionsa o tym, że Comey "nie jest w stanie skutecznie kierować" FBI. Później natomiast amerykański prezydent podawał inne, niekiedy wzajemnie wykluczające się wyjaśnienia.
W środę senacka komisja ds. wywiadu ujawniła oświadczenie wstępne Comeya, w którym opisał on swoje spotkania z Donaldem Trumpem.
Prezydent miał domagać się w czasie tych spotkań, by dyrektor FBI zobowiązał się do lojalności wobec niego, a nie amerykańskiej konstytucji, czemu Comey się sprzeciwił.
Oświadczenie wstępne Comeya zawiera znany już z doniesień medialnych opis jego spotkania z Trumpem w Gabinecie Owalnym Białego Domu 14 lutego, a więc dzień po zwolnieniu Michaela Flynna ze stanowiska prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego. Do dymisji Flynna doprowadziły kontrowersyjne doniesienia nt. jego kontaktów z przedstawicielami rosyjskich władz.
W czasie spotkania 14 lutego Trump miał poprosić swoich najbliższych współpracowników, by zostawili go z dyrektorem FBI sam na sam, a następnie miał poprosić Comeya, by ten "dał sobie spokój" z dalszym dochodzeniem wobec Flynna.
Comey sporządził po tej rozmowie notatkę służbową z przebiegu spotkania i zostawił ją na przechowanie w siedzibie FBI.
W oświadczeniu wstępnym Comey ujawnił także nieznane wcześniej szczegóły rozmowy telefonicznej z Donaldem Trumpem przeprowadzonej 30 marca, a więc półtora miesiąca po wspomnianym spotkaniu w Białym Domu. Jak twierdzi, prezydent narzekał podczas tej rozmowy, że podejrzenia wobec jego sztabu wyborczego o kontakty z przedstawicielami Kremla utrudniają mu rządzenie. Miał zapytać Comeya: Co możemy z tym zrobić?
(e)