„Martin Schulz w tej wielkiej grze politycznej się już nie liczy. To się może kiedyś zmienić, ale nie w bliskim, przewidywalnym czasie” – mówi w rozmowie z RMF FM dyplomata, były ambasador w Niemczech Janusz Reiter. Schulz zrezygnował we wtorek ze stanowiska szefa SPD – najstarszej niemieckiej partii politycznej, która jest w trakcie formowania „wielkiej koalicji” z CDU i CSU.

Martin Schulz został szefem SPD w marcu 2017 roku. Wcześniej był przewodniczącym Parlamentu Europejskiego - gdy objął przywództwo wśród niemieckich socjaldemokratów, partia najpierw zyskała w sondażach, potem jednak przegrała regionalne wybory. W ostatnich wyborach do Bundestagu SPD uzyskała najgorszy wynik w historii - 20,5 proc. Poparcie nadal spada - wg ostatniego sondażu wyniosło zaledwie 16,5 proc.

Decyzję o oddaniu sterów w SPD Schulz ogłosił we wtorek, ale nie była to niespodzianka. To było planowane, co nie zmienia faktu, że dla SPD jest to przykra wiadomość - podkreśla Janusz Reiter. Dodaje, że Martin Schulz powoli schodzi ze sceny, bo w tej chwili nie będzie już ani szefem partii, ani ministrem spraw zagranicznych, bo zrezygnował z tej funkcji w nowym koalicyjnym rządzie. Odchodzi w dość przykry dla niego sposób, bo on najpierw został wyniesiony w górę przez ogromne nadzieje, było wielkie uniesienie z powodu jego powrotu na niemiecką scenę polityczną z Brukseli, a potem nastąpiło bardzo twarde, bolesne lądowanie - podkreśla dyplomata.

Odejście szefa SPD przychodzi w dość trudnym dla niemieckiej polityki czasie. SPD jest w trakcie tworzenia kolejnej "wielkiej koalicji" z CDU i CSU, cały proces był poprzedzony trudnymi negocjacjami.  Nie jest jeszcze zakończony, bo najbliższe tygodnie to głosowanie listowne ponad 450 tysięcy członków SPD, którzy mogą przyjąć lub odrzucić umowę koalicyjną. Obie wielkie partie, czyli chadecja, CDU/CSU i SPD są w kryzysie, SPD chyba jeszcze bardziej. Obie partie straciły sporo wyborców i to jest w dużej mierze cena, jaką płacą za "wielką koalicję", czyli taki rodzaj rządów, który w dużej mierze eliminuje spór polityczny. Demokracja potrzebuje sporu - zauważa ambasador Reiter.

Nową przewodniczącą SPD ma zostać Andrea Nahles, obecnie szefowa struktur SPD w Bundestagu. Ona jest kandydatką dosyć pewną i taką, która obejmie partię w trudnym momencie, bo SPD straciła sporo wpływów. Jednak trudność polega również na tym, że o ile większość przywódców partii chce "wielkiej koalicji" z chadecją, to członkowie partii niekoniecznie - wylicza Janusz Reiter. 

(m)