Żegnający się powoli z Białym Domem prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush zatelefonował do Baracka Obamy, by pogratulować mu zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Obiecał również współpracę do momentu przekazania urzędu demokracie.
George Bush przyznał, że wybór Baracka Obamy na prezydenta jest historycznym przełomem w kraju, który toczył i nadal toczy wielką batalię o poszanowanie praw obywatelskich. Zaprosił także prezydenta-elekta wraz z rodziną do odwiedzin w Białym Domu.
Gratulując Obamie zwycięstwa Bush skorzystał z okazji, by wysłać światu wyraźny sygnał: nie liczcie na zmianę mocarstwowej pozycji Stanów Zjednoczonych. Rząd Stanów Zjednoczonych pozostanie czujny w najważniejszej sprawie - ochronie bezpieczeństwa Amerykanów. Świat może być pewny, że to nie zmieni się - mimo zmiany naczelnego dowódcy - oświadczył odchodzący prezydent w ogrodach Białego Domu:
Gratulacje na ręce Obamy złożyła również Sekretarz Stanu w administracji George'a Busha, Condoleezza Rice. Jako Afroamerykanka jestem szczególnie dumna, bo to dowód, że ten kraj przeszedł długą drogę, by wyleczyć rany i dojść do miejsca, w którym kolor skóry nie jest decydującym czynnikiem w naszym życiu - powiedziała:
George Bush nie zapomniał także o wielkim przegranym wyborów, Johnie McCainie. Zatelefonował do niego, by – jak poinformowała rzeczniczka Białego Domu – wyrazić uznanie dla samego kandydata i byłej pretendentki do urzędu wiceprezydenta, Sarah Palin.