Imperium osmańskie masakry dokonało podczas pierwszej wojny światowej. Mimo protestów władz tureckich, uchwałę Bundestagu "Pamięć o ludobójstwie Ormian i innych chrześcijańskich mniejszości 101 lat temu" poparły w głosowaniu wszystkie kluby parlamentarne. Za głosowali niemal wszyscy posłowie tych grup. Na tę decyzję ostro zareagowała Ankara - wezwała do kraju na konsultacje swego ambasadora w Niemczech.
Przyjęcie uchwały nie oznacza "postawienia władz Turcji pod pręgierzem" - podkreślali podczas debaty przedstawiciele klubów poselskich i przewodniczący Bundestagu - Norbert Lammert. Obecny rząd w Ankarze nie ponosi odpowiedzialności - powiedział. Uchwała nie jest aktem oskarżenia - zastrzegł poseł SPD Rolf Muetzenich.
Parlamentarzyści zwracali także uwagę, że Niemcy jako ówczesny sojusznik imperium osmańskiego są współwinne zbrodni. Niemcy pomagały w ludobójstwie Ormian - podkreślił jeden z deputowanych Lewicy. Gregor Gysi przypomniał, że wiele krajów, w tym Watykan, Rosja i Francja, uznało już wcześniej zbrodnie wojenne na Ormianach za ludobójstwo.
Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan i przedstawiciele tamtejszego rządu chcieli wstrzymać przyjęcie rezolucji przez niemiecki parlament. Premier Binali Yildirim, na kilka godzin przed głosowaniem, stwierdził, że postawa Bundestagu będzie prawdziwym testem przyjaźni między Berlinem a Ankarą. Przed rozpoczęciem debaty posłowie Bundestagu mieli dostawać e-maile z pogróżkami, włącznie z groźbami śmierci. Szef parlamentu skrytykował niedopuszczalne próby wpłynięcia na decyzje posłów i zapewnił, że Bundestag nie pozwoli się zastraszyć.
Po tym, gdy Bundestag przyjął rezolucję o tureckiej rzezi na Ormianach, ostro zareagowała Ankara. Turecki ambasador został wezwany do kraju przez swój rząd (jeszcze dziś wyląduje w Ankarze), a do ministerstwa w tureckiej stolicy ma się zgłosić przedstawiciel niemieckiej ambasady. Przedstawiciel, bo sam ambasador Martin Erdmann jest dziś poza Ankarą.
Składający wizytę w Kenii prezydent Turcji poinformował w trakcie transmitowanej przez telewizję konferencji prasowej w Nairobi, że w związku z rezolucją Bundestagu rozmawiał przez telefon z Yildrimem i sprawa ta będzie nadal dyskutowana po jego powrocie do Turcji.
Turecki wicepremier Numan Kurtulmus nazwał rezolucję "historycznym błędem". Jako Turcja znajdziemy oczywiście na każdej płaszczyźnie konieczną odpowiedź na tę decyzję. Dla Turcji jest to decyzja nieistniejąca - napisał na Twitterze. Dodał, że przyjęty tekst jest "zmanipulowany i bezpodstawny".
W latach 1915-1917 życie straciło około 1,5 mln Ormian. Skala tej zbrodni pozostaje niezmiennie tematem sporu. Historycy uważają, że masakra chrześcijańskich Ormian była pierwszym aktem ludobójstwa w XX wieku. Strona turecka nie zgadza się nie tylko z terminem "ludobójstwo", ale także z liczbą ofiar, któa według nich jest zawyżana.
Rząd Niemiec unika spięć z władzami Turcji, obawiając się negatywnego wpływu na umowę Unia Europejska-Turcja, która - zdaniem Berlina - jest kluczem do rozwiązania kryzysu migracyjnego.
(APA, Kam)