Do ciężkiego wypadku mikrobusa wiozącego migrantów doszło w Bułgarii w okolicach miasta Godecz na zachód od Sofii. Miasto znajduje się niedaleko granicy z Serbią i znajduje się na szlaku nielegalnej migracji.
Według informacji bułgarskiego resortu spraw wewnętrznych w pojeździe, który przewrócił się, znajdowało się 31 osób. Kierowca, bułgarski obywatel, zginął na miejscu. Wśród nielegalnych migrantów, którzy podali się na Afgańczyków, są ranni.
Migranci przekroczyli granicę z Turcją i ich dalsza droga do zachodniej granicy była zorganizowana przez przemytników. Po wypadku grupa ukryła się w pobliskim lesie, gdzie znalazła ich policja. Rannym okazano pomoc medyczną.
W ostatnich miesiącach, według bułgarskiego MSW, presja migracyjna na granicy z Turcją znacznie nasiliła się. W lipcu, w porównaniu z czerwcem, odnotowano o 24 proc. więcej prób nielegalnego przekroczenia granicy, a w pierwszej połowie bieżącego roku bułgarska straż graniczna, oddziały MSW i wojsko udaremniły 60 tys. takich prób.
W pierwszym półroczu w pobliżu granicy lub wewnątrz kraju zatrzymano 6633 osoby, które nielegalnie dostały się do Bułgarii. W ostatnim tygodniu policja zatrzymała cztery kilkudziesięcioosobowe grupy migrantów, w tym 36 osób w Sofii.
Tymczasowy minister spraw wewnętrznych Iwan Demerdżijew zaproponował zmiany ustawodawcze, które umożliwiłyby oddelegowanie nieograniczonej liczby policjantów dla ochrony granicy. Na użycie wojska w tym celu parlament zezwolił w 2018 r.