Brytyjscy parlamentarzyści uznali, że Chiny popełniają ludobójstwo wobec Ujgurów. Rezolucja nie zobowiązuje rządu do podjęcia szczególnych kroków, ale jeszcze bardziej komplikuje relacje z Pekinem - pisze w czwartek dziennik "Guardian".
Sekretarz stanu ds. Azji Nigel Adams powiedział, że istnieją wiarygodne dowody na to, że powszechną praktyką w Chinach jest przymusowa praca Ujgurów, obozy internowania i systematyczne przypadki łamania praw człowieka, ale tradycyjnie brytyjski rząd uznawał, że ustalenie czy dochodzi do ludobójstwa leży w gestii "kompetentnych sądów krajowych i międzynarodowych".
Rezolucję przyjętą przez parlament przyjął z aplauzem szef komisji spraw zagranicznych Senatu USA Bob Menendez, który podkreślił, że kraje demokratyczne muszą pociągnąć Chiny do odpowiedzialności za łamanie praw człowieka.
Minister spraw zagranicznych w brytyjskim opozycyjnym gabinecie cieni, Stephen Kinnock, oznajmił, że władze muszą w związku z prześladowaniem Ujgurów zakończyć formalne rozmowy gospodarcze z Pekinem i zabiegać, by Zgromadzenie Ogólne ONZ zwróciło się do trybunałów międzynarodowych o opinię w kwestii ludobójstwa, do którego może dochodzić w Chinach.
Zaniepokojenie losem Ujgurów i innych muzułmanów w Sinciangu wyraża coraz więcej krajów świata. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres ogłosił pod koniec marca, że jego organizacja prowadzi z Pekinem rozmowy na temat możliwości wizyty w Sinciangu. Informacje o tych rozmowach potwierdziła również strona chińska.
Trwają obecnie poważne negocjacje pomiędzy biurem komisarz (ds. praw człowieka ONZ Michelle Bachelet) a chińskimi władzami - powiedział Guterres.
Oenzetowscy eksperci zwracali w ostatnich latach uwagę na wiarygodne doniesienia o tym, że nawet ponad milion Ujgurów i innych muzułmanów zatrzymanych jest w pozaprawnych obozach internowania. Administracja USA oraz parlamenty Kanady i Holandii zarzuciły władzom Chin, że dopuszczają się w Sinciangu ludobójstwa.
W raportach międzynarodowych badaczy pojawiały się oskarżenia o przymusowe sterylizacje i aborcje dokonywane na muzułmankach, a także o zmuszanie Ujgurów zatrzymanych w "obozach reedukacji" do ciężkiej pracy w fabrykach i na polach bawełny, która jest jednym z głównych towarów eksportowych Sinciangu.
Władze ChRL stanowczo zaprzeczają tym zarzutom. Nasilają też krajową i międzynarodową kampanię propagandową, która przekonuje, że przedstawiciele mniejszości etnicznych wiodą w Sinciangu szczęśliwe życie i sami wybierają sobie zajęcie, a dzięki rządowemu programowi edukacyjnemu wyzwolili się z okowów islamskiego fundamentalizmu.