Prezydent brytyjskiego stowarzyszenia chirurgów plastycznych zaleca wymianę wszystkich silikonowych implantów produkcji francuskiej firmy PIP. Te zalecenia mogą dotyczyć ok. 40 tysięcy Brytyjek.
Tim Goodcare jest także członkiem rządowej komisji powołanej do zbadania skandalu z wadliwymi implantami piersi w Wielkiej Brytanii. Jego zdaniem niebezpieczeństwo, iż wadliwe implanty mogą pęknąć, jest większe niż początkowo przypuszczano. Jeśli zdajesz sobie sprawę, że twoim samochodzie nie działa jakaś część, to chyba oczywiste, że należy ją wymienić - twierdzi Goodcare.
Według przedstawiciela brytyjskich klinik chirurgii plastycznej, niebezpieczeństwo pęknięć sięga nawet 8 procent. To o 7 procent więcej niż sugeruje brytyjski urząd regulujący standardy w tej dziedzinie medycyny.
Brytyjscy specjaliści opowiadają się za stopniową wymianą implantów. Podkreślają zarazem, że silikon, którego użyto do przeszczepów, nie posiada właściwości rakotwórczych. Końcowa decyzja w tej sprawie uzależniona będzie od zaleceń rządu.
We Francji, gdzie wybuchła afera, stwierdzono do tej pory 20 przypadków zachorowania na nowotwory u kobiet, którym wszczepiono implanty firmy PIP. Nie potwierdzono równocześnie, że to właśnie te implanty wywołały raka. Do francuskich specjalistów zgłosiło się już ponad tysiąc sto pacjentek, u których doszło do pęknięcia implantu.
Implanty francuskiej firmy Poly Implant Prothese z Marsylii zostały wyprodukowane z silikonu stosowanego do produkcji materaców. Pozwalało to na obniżenie kosztów. Francuskie władze zaleciły już kobietom prewencyjne usuwanie tych implantów.