Łącznie 1888 osób, w zdecydowanej większości obywateli brytyjskich, ewakuowały z ogarniętego walkami Sudanu, brytyjskie wojska - ogłosiło w niedzielę ministerstwo spraw zagranicznych, informując o zakończeniu operacji.
Od wtorku, kiedy brytyjskie wojska rozpoczęły operację ewakuacji swoich obywateli, odbyło się 21 lotów - ostatni, zgodnie z zapowiedzią, wystartował z lotniska wojskowego Wadi Seidna pod Chartumem w sobotę o 22 miejscowego czasu.
Nie możemy tam zostać na zawsze w tak niebezpiecznych okolicznościach. Nie sądzę, by w Chartumie był choć jeden Brytyjczyk, który nie wiedziałby o ewakuacji, a przepływ ludzi na lotnisko to potwierdza - powiedział stacji BBC Andrew Mitchell, wiceminister spraw zagranicznych, który odpowiada za relacje z Afryką.
W piątek wicepremier Oliver Dowden wyjaśniał, że decyzja o zakończeniu ewakuacji związana jest z tym, że coraz mniej obywateli brytyjskich zgłaszało się na lotnisko, co wskazuje, że zdecydowania większość chcących opuścić Sudan, już to uczyniła.
Jak podkreśliło ministerstwo spraw zagranicznych, brytyjska operacja ewakuacyjna była z racji liczby obywateli brytyjskich w Sudanie zdecydowania większa niż te prowadzone przez inne kraje zachodnie.
Jak ujawniono w sobotę, rosyjska prywatna firma wojskowa Grupa Wagnera działa w Sudanie i jest aktywnie zaangażowana w toczące się w tym kraju walki - podał brytyjski dziennik "i".
Według znajdujących się na miejscu źródeł gazety, w tym brytyjskich służb wywiadowczych, uzbrojeni najemnicy Grupy Wagnera byli widziani w mieście Port Sudan nad Morzem Czerwonym, skąd prowadzona jest ewakuacja drogą morską, uczestniczyli także w walkach w okolicach stolicy kraju, Chartumu.
W Port Sudan po raz pierwszy byli widziani 19 kwietnia, czyli cztery dni po wybuchu walk. Na pokładach niewielkich łodzi mieli krążyć w pobliżu saudyjskiego okrętu wojennego, który prowadził ewakuację cywilów. Natomiast po raz ostatni w tym mieście byli widziani w środę. Z kolei inna grupa najemników z Grupy Wagnera była widziana w poniedziałek w przyległym do Chartumu Omdurmanie, i tego dnia wieczorem miała brać udział w wymianie ognia.
W Sudanie od ponad dwóch tygodni trwają walki między siłami rządowymi a paramilitarną grupą o nazwie Siły Szybkiego Wsparcia (RSF). Do tej pory zginęło w nich co najmniej 559 osób, a ponad 4000 zostało rannych.