Rząd Brazylii zdecydował jednak, że przyjmie pomoc zagraniczną w zwalczaniu pożarów lasów Amazonii. Rzecznik prezydenta Jaira Bolsonaro zastrzegł, że to Brazylia będzie decydować, jak tę pomoc wykorzystać.
W poniedziałek brazylijskie władze poinformowały, że odrzucą ofertę pomocy finansowej od krajów G7 na walkę z pożarami lasów w Amazonii, mimo iż prezydent Francji Emmanuel Macron zaproponował przeznaczenie na ten cel ponad 20 mln dolarów.
Szanujemy waszą suwerenność. To wasz kraj. Jednak pożary w Amazonii to sprawa całej planety - mówił Macron.
Dzięki, ale może te środki są bardziej istotne dla zalesienia Europy - odpowiedział na łamach portalu Globo szef gabinetu Jaira Bolsonaro Onyx Lorenzoni. Dodał, że Brazylia może uczyć wszystkich, jak dbać o lasy.
Bolsonaro i Macron ostro w ostatnich dniach spierali się, m.in. w sprawie pożarów. Macron obarczył Bolsonaro winą za tę sytuację i zarzucił brazylijskiemu prezydentowi kłamstwa w sprawie działań podejmowanych w kwestii ochrony środowiska. Bolsonaro oskarżył z kolei Macrona o "nierozsądne i nieuzasadnione ataki" i "ukrywanie swych intencji".
Według oficjalnych danych pożary na obszarze Amazonii są w tym roku większe o 83 proc. w porównaniu z takim samym okresem w 2018 roku. Dotychczas wykryto prawie 80 tys. ognisk pożarów, które szybko się rozprzestrzeniają. Prezydent Bolsonaro zarządził wysłanie 44 tys. żołnierzy do walki z pożarami oraz kilku samolotów cystern C-130 Hercules do gaszenia płonących lasów z powietrza. Minister obrony Fernando Azevedo e Silva zapewnił, że pożary są pod kontrolą.
Pożary tropikalnych lasów deszczowych w Amazonii są normalnym zjawiskiem o tej porze roku. Jednak tym razem ekolodzy twierdzą, że znaczna część tych pożarów jest celowo wzniecana przez farmerów, którzy chcą w ten sposób powiększyć pastwiska i pola uprawne.