Kandydat Partii Demokratycznej na prezydenta Joe Biden oskarżył ubiegającego się o reelekcję prezydenta Donalda Trumpa o panikę w obliczu epidemii koronawirusa. Podczas wizyty w odlewni aluminium w Wisconsin Biden przedstawiał się jako osoba znająca problemy robotników.
W Wisconsin, jednym z kluczowych wyborczo stanów w nadchodzącym głosowaniu, od kilku dni wzrasta liczba wykrywanych w ciągu doby przypadków zakażenia koronawirusem. Postulujący obowiązkowe zakładanie maseczek w miejscach publicznych Biden, krytykował w odlewni swojego kampanijnego rywala za sposób radzenia sobie z epidemią.
Trump spanikował. Wirus był dla niego za duży - stwierdził.
Zauważając, że na Covid-19 zmarło już 200 tys. Amerykanów, Biden wyraził zaniepokojenie, że czołowi politycy republikanów nie poświęcają wystarczającej uwagi epidemii. Obawiam się, że jesteśmy na granicy znieczulenia w kwestii liczb, które w nas uderzają - ostrzegł.
Były wiceprezydent w przemówieniu przedstawiał siebie jako kandydata popieranego przez związki zawodowe oraz robotników. Przyznał, że demokraci muszą zrobić więcej, by odzyskać tysiące swoich byłych zwolenników, którzy w 2016 roku zagłosowali na Trumpa.
Wiem, że wielu z was było sfrustrowanych, złych - zwracał się do wyborców Trumpa sprzed czterech lat. Wiem, że wielu z was uważa, że nikt was nie widział ani nie słyszał. To musi się zmienić - powiedział.
Odlewnia aluminium w Manitowoc, ok. 100 kilometrów na północ od Milwaukee, była celem drugiej już podróży kandydata demokratów do Wisconsin w ostatnich tygodniach. Na początku września Biden odwiedził Kenoshę, gdzie policja pod koniec sierpnia postrzeliła Afroamerykanina Jacoba Blake'a, co wywołało protesty i zamieszki w tym mieście.
Po wyborach w 2016 roku demokraci mierzyli się z zarzutami, że nie poświęcili w kampanii wystarczającej uwagi stanom Środkowego Zachodu z liczną klasą robotniczą. Wśród nich jest Wisconsin, Michigan i Ohio - we wszystkich z tych trzech stanów przed czterema laty zwyciężył Trump. W hrabstwie, w którym przemawiał w poniedziałek Biden w 2016 roku obecny prezydent wygrał z przewagą ponad 21 punktów procentowych.
Biden, który w poprzednim tygodniu odwiedził m.in. Scraton w Pensylwanii, we wrześniu zdynamizował kampanię. Do końca sierpnia była ona prowadzona niemal wyłącznie wirtualnie. Budziło to niepokój części sztabowców Partii Demokratycznej, którzy wzywali swojego kandydata do częstszych wyjazdów poza rodzinne Wilmington w stanie Delaware.
Trump - mimo epidemii koronawirusa - wznowił swoje wiece, które często odbywają się na płytach lotniska i są tłumnie odwiedzane przez jego zwolenników. Tylko w tym tygodniu kandydat republikanów odbędzie ich pięć.
Na poniedziałkowym wiecu w Swanton w Ohio przywódca USA nazwał Bidena "zatwardziałym globalistą", oceniając że wybór w głosowaniu 3 listopada "będzie bardzo prosty". Demokratom zarzucił radykalizm. To chyba komunizm. (...) Twierdzą, że to socjalizm, ale chyba zaszli o wiele dalej - stwierdził.