Policja aresztowała mężczyznę podejrzanego o zabójstwo 87-letniego, niepełnosprawnego staruszka w Londynie. Ta zbrodnia wstrząsnęła sumieniem Brytyjczyków - pytanie, dlaczego do niej doszło, pozostaje na razie bez odpowiedzi.
Zamordowany mężczyzna nie tylko był w sędziwym wieku. Poruszał się na elektrycznym skuterku dla inwalidów. Często widywano go przed stacją kolejki naziemnej w zachodnim Londynie, gdzie grał na akordeonie i zbierał w ten sposób pieniądze dla obrońców Ukrainy. Na swoim wózku - oprócz skarbonki - woził ukraińską flagę.
Na razie nie są wiadome motywy tej zbrodni. Niewiele wiadomo też na temat aresztowanego mężczyzny. Wygląda jednak na to, że sprawa nie ma nic wspólnego z wojną, jaka toczy się w Ukrainie. Jest natomiast symptomatyczna, jeśli chodzi o życie w Londynie i o niebezpieczeństwa, jakie grożą jego mieszkańcom, bez względu na wiek i okoliczności.
Pan Thomas O'Halloran był Irlandczykiem, miał troje dzieci. Lokalni mieszkańcy, którzy spotykali go przed stacją lub lokalnym supermarketem, mówili na niego Wujek Tom. Był postacią ogólnie szanowaną i lubianą. Trudno doprawdy sobie wyobrazić, kto i z jakiego powodu chciałby go zabić. Wiadomo, że zginął od ciosów nożem. Ranny przejechał jeszcze kilkanaście metrów na swoim skuterku, prosząc o pomoc. Mimo interwencji pogotowia ratunkowego, zmarł na miejscu zdarzenia. Jego rodzina zaapelowała do mediów o uszanowanie jej prywatności. Jest w szoku. Ale nie tylko ona. Także lokalni mieszkańcy nie mogą uwierzyć w to, co się stało.