Były premier Włoch rozpoczął kampanię wyborczą od "kolejowego" pojedynku z obecnym szefem rządu. Silvio Berlusconi - wzorem Mario Montiego - pojechał z Rzymu do Mediolanu pociągiem, a towarzyszyła mu 27-letnia narzeczona.
Profesor Monti regularnie jeździ z Wiecznego Miasta do swego mediolańskiego domu koleją. Na początku jego urzędowania - przed ponad rokiem - wywoływało to niemal sensację, gdyż wielokrotnie odmówił skorzystania z przysługującemu mu samolotu. Był to wyraźny sygnał, że w dobie koniecznych w kryzysie oszczędności także on ogranicza oficjalne wydatki.
Dzień po tym, gdy kierujący rządem ekspertów premier ogłosił, że wchodzi na scenę polityczną i staje na czele koalicji popierających go sił centrum, na rzymskim dworcu Termini pojawił się także Silvio Berlusconi ze swoją narzeczoną Francescą Pascale. Wsiedli do pociągu, którym pojechali do Mediolanu.
We włoskiej prasie ukazały się zdjęcia z sobotniej podróży, którą uznano za oficjalny początek wyborczej rywalizacji medialnego magnata z jego następcą. Zwraca się uwagę na to, że obecność narzeczonej u boku Berlusconiego stanowi wyraźną zapowiedź, iż będzie mu ona stale towarzyszyć podczas kampanii przed wyborami 24 i 25 lutego. O swych zaręczynach z byłą radną z Neapolu Silvio Berlusconi poinformował w swojej telewizji tuż po tym, gdy ogłosił, że startuje w wyborach.
Włoskie media odnotowały także, że Mario Monti odpoczywa w Wenecji, gdzie zatrzymał się z rodziną w dość skromnym trzygwiazdkowym pensjonacie. Spacerował po mieście z przytulanką wnuka - szarą myszką.