Po wtorkowej katastrofie lotniczej w Sao Paulo, najtragiczniejszej w dziejach Brazylii, prezydent tego kraju Inacio Lula da Silva zapowiedział wybudowanie nowego lotniska w tym mieście, największym w Ameryce Południowej.

W transmitowanym przez telewizję, pierwszym swym wystąpieniu od czasu dramatycznych wydarzeń z wtorku, prezydent podjął próbę uśmierzenia głosów krytyki pod adresem rządu, jakie pojawiły się po katastrofie w której zginęło ok. 200 osób. Wezwał do zachowania spokoju w obliczu tragedii i obiecał przeprowadzenie dogłębnego śledztwa oraz "uczynienie wszystkiego co możliwe i niemożliwe" dla wyjaśnienia przyczyn wypadku.

We wtorek wieczorem w czasie ulewnego deszczu lądujący na lotnisku Congonhas Airbus A320 brazylijskich linii lotniczych TAM ze 176 osobami na pokładzie nie zdołał wyhamować na końcu pasa, uznawanego od dawna za niebezpiecznie krótki, przebił bariery okalające lotnisko, przejechał przez wielopasmową, wypełnioną samochodami w godzinach szczytu szosę i uderzył w budynki magazynowe oraz stację benzynową, powodując wybuch zbiorników z paliwem i wielki pożar.

Do piątku doliczono się na miejscu 191 ofiar śmiertelnych, ale według szacunków łączna ich liczba, wraz z osobami, które zginęły na ziemi, poza maszyną, przekracza prawdopodobnie 200.

W piątek wieczorem członkowie ekip ratunkowych ocenili, iż nie uda się już prawdopodobnie znaleźć na miejscu zwłok w stanie choćby częściowo kompletnym, choć wciąż jeszcze odnajdywane są poszczególne części pokawałkowanych ciał.