Ekipy ratunkowe wydobyły już wszystkie ciała ofiar z wraku brazylijskiego samolotu, który rozbił się wczoraj na lotnisku w Sao Paulo. W sumie to 186 osób. Władze wszczęły śledztwo które wyjaśni przyczyny katastrofy. W dochodzeniu mają pomóc eksperci z Francji i Niemiec.
Ocenia się, że liczba ofiar przekroczy 200, ponieważ nadal nie wiadomo, ile osób zginęło na ziemi. Identyfikacja zabitych może potrwać nawet kilka tygodni, bo zwłoki są całkowicie spalone. Wg szef ekipy ratunkowej temperatura w kabinie samolotu w momencie katastrofy sięgała 1000 stopni Celsjusza.
Airbus A320 nie wyhamował podczas lądowania na lotnisku Congonhas w Sao Paulo. Samolot przejechał rozpędem przez zatłoczoną w godzinach szczytu wielopasmową szosę i uderzył w stację paliwową, powodując olbrzymi pożar.
Przyległe do lotniska tereny są gęsto zabudowane, a pas startowy niebezpiecznie krótki. Piloci nazywają go "lotniskowcem", gdyż jest tak krótki, że jeśli nie nalecą na początkowe 300 metrów pasu, muszą podrywać maszynę ponownie w powietrze i ponownie podejść do lądowania. Dzień wcześniej problemy miały tam dwa samoloty.