Północnokoreański wiceminister obrony Kim Kang-il poinformował w niedzielę o wstrzymaniu wysyłki balonów do Korei Południowej, dodając, że w ubiegłym tygodniu wysłano ich 3,5 tysiąca i zawierały 15 ton śmieci. Zagroził jednak, że jeśli Seul wznowi zrzut ulotek propagandowych, Pjongjang odpowie "stukrotnie".

W oświadczeniu wydanym przez oficjalną północnokoreańską agencję prasową KCNA, wiceminister obrony Kim Kang-il stwierdził, że Pjongjang dał Koreańczykom z Południa pełne doświadczenie tego, jak "obrzydliwe i pracochłonne jest zbieranie porozrzucanej makulatury".

Jak napisano w depeszy KCNA, działania prowadzone od wtorku do niedzieli zostaną tymczasowo wstrzymane, ponieważ były one wyłącznie odpowiedzią na wysyłkę ulotek propagandowych przez południowokoreańskich aktywistów. 

Kim zagroził, że jeśli Korea Południowa ponownie wyśle takie ulotki, Pjongjang odpowie balonami przenoszącymi "śmieci w ilości 100 razy większej" niż broszury z propagandą.

Pierwsze balony z workami z odpadkami wleciały do Korei Południowej we wtorek. Do balonów były przywiązane różne rodzaje śmieci - plastikowe butelki, baterie, stare obuwie a nawet fekalia. Były one zbierane przez wojsko i poddawane analizie.

"To zachowanie Korei Płn. w jasny sposób narusza prawo międzynarodowe i poważnie zagraża bezpieczeństwu naszych ludzi. Wzywamy do natychmiastowego zaprzestania tych niehumanitarnych i wulgarnych aktów" - alarmowało dowództwo południowokoreańskiej armii.