W sobotę rano na granicy Armenii i Azerbejdżanu doszło do strzelaniny pomiędzy wojskami tych krajów. Obie strony wzajemnie oskarżają się o rozpoczęcie ostrzału. W Tbilisi doszło dziś do spotkania szefów dyplomacji obu państw.
Jak przekazało ministerstwo obrony Azerbejdżanu, w sobotę 16 lipca po godz. 4 nad ranem wojska Armenii w rejonie osady Werin Woskepar rozpoczęły ostrzał. "W wyniku odpowiednich działań podjętych przez jednostki naszej armii, nieprzyjaciel został spacyfikowany" - napisano.
Strona armeńska oskarżyła Baku o "dezinformację" i przekonuje, że to wojsko Azerbejdżanu rozpoczęło ostrzał. Według ich wersji armia nieprzyjaciela przeprowadziła atak z różnych pozycji, ale udało się stłumić wrogi ogień.
Do incydentu na granicy doszło w dniu, kiedy mieli się spotkać ministrowie spraw zagranicznych Armenii i Azerbejdżanu. Do rozmów na neutralnym terenie - w Tbilisi, w stolicy Gruzji - doszło. Negocjacje trwały kilka godzin, w trakcie których omówiono "szeroki zakres zagadnień" związanych z uregulowaniem stosunków w sprawie konfliktu w Górskim Karabachu.
Być może bez związku ze sprawą, jednak media wskazują, że wczoraj do stolicy Armenii przyjechał dyrektor CIA William Burns. Możliwe, że jest to związane z planami rządu w Erywaniu, by stworzyć agencję wywiadu w ramach reform organów ścigania.
Sytuacja w regionie zaostrzyła się w 2020 roku, a dodatkowo nabrała rozpędu po inwazji Rosji na Ukrainę. Moskwa jest "rozjemcą" w regionie, więc kiedy skupiła się na ofensywie na zachodzie, Baku uznało, że może podjąć śmielsze działania. Rosjanie oskarżyli wówczas Azerbejdżan o zaatakowanie armii autonomicznej republiki Górskiego Karabachu za pomocą dronów.
Separatystyczny Górski Karabach to ormiańska enklawa, znajdująca się de iure (według prawa) na terytorium Azerbejdżanu. Region ten oraz kilka przylegających do niego terenów (również na terytorium Azerbejdżanu) od wojny w latach 90. ubiegłego wieku kontrolowali Ormianie.
We wrześniu 2020 roku Azerbejdżan podjął próbę odzyskania kontroli nad regionem. Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne (Armenia, Azerbejdżan oraz Rosja jako gwarant) porozumienie pokojowe.
Na jego mocy doszło do zawieszenia broni, a do regionu wprowadzono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać co najmniej do 2025 roku. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów przylegających do niego. Drogę łączącą Armenię ze stolicą separatystycznego regionu Stepanakertem mają ochraniać rosyjskie wojska.