Kraje arabskie rozważają zwołanie w Kairze w tym tygodniu nadzwyczajnego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych w związku z izraelsko-palestyńskim kryzysem. Obawiając się, że lokalny konflikt może rozszerzyć się na cały region sekretarz generalny ONZ Kofi Annan wezwał Izrael do wycofania wojsk z Terenów Okupowanych.

Najcięższe walki toczą się w tej chwili w Betlejem i w siedzibie władz Autonomii Ramallah (w piątek – w odpowiedzi na zamachy terrorystyczne - weszli żołnierze izraelscy). Przedstawiciel Palestyńczyków przy ONZ Nasser Al-Kidwa tak mówił członkom Rady Bezpieczeństwa o sytuacji w mieście: "Ludzie są zabijani z zimną krwią. Media mają zakaz wstępu do miasta. Witajcie w Ramallah, które przypomina którekolwiek europejskie miasto z czasów nazistowskiej okupacji" – twierdzi Al-Kidwa.

Świat arabski zdecydowanie potępia izraelską operację i oblężenie Ramallah. Jordania już dwa dni temu zagroziła podjęciem - jak to określono - odpowiednich kroków - jeśli izraelskie wojska nie wycofają się z Ramallah. Z kolei Iran nie wykluczył poparcia irackiej propozycji zakładającej wykorzystanie ropy jako broni przeciwko USA i Izraelowi. Chodzi o przykręcenie kurka. Na ograniczenie dostaw ropy do tych krajów musieliby się jednak zgodzić wszyscy producenci ropy, a już dziś wiadomo, że tej propozycji sprzeciwia się Kuwejt.

Obawiając się, że konflikt izraelsko-palestyński może się rozszerzyć na cały region sekretarz generalny ONZ Kofi Annan wezwał Izrael do wycofania wojsk z terenów palestyńskich: "Teraz, gdy strony konfliktu oparły się wyłącznie na logice wojny, musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, by z powrotem zaczęły myśleć w kategoriach pokoju" – uważa sekretarz generalny ONZ. Annan podkreślił, że konieczna może być zmiana polityki, gdyż ta, oparta na idei bezpieczeństwa, przez ostatnie 18 miesięcy nie przyniosła żadnych rezultatów, a wręcz przeciwnie.

foto RMF

10:00