W amerykańskich sklepach, w szkołach i firmach pojawiły się pojemniki ze środkami dezynfekującymi ręce. Wszystko w związku z wirusem świńskiej grypy.
Każdy klient, wchodząc do sklepu, może zdezynfekować uchwyt koszyka czy wózka. Potem, kiedy zapłaci za zakupy, również może wytrzeć ręce. Bo jak sugerują Amerykanie, na pieniądzach też mogą być groźne bakterie.
Jest to powiązane ze świńską grypą. Cały wysiłek idzie w kierunku, by przekonać ludzi, żeby myli ręce - mówi korespondentowi RMF FM Pawłowi Żuchowskiemu jeden z mężczyzn spotkanych w sklepie. Środków dezynfekujących używa się również w szkołach:
Dozowniki pojawiły się już trzy miesiące temu i dziś nikogo już nie dziwią; wiele osób chętnie z nich korzysta.